30-latkowi ze spokojnej dzielnicy Lake in the Hills na północno-zachodnich przedmieściach Chicago grozi do 30 lat więzienia za usiłowanie jednego z najpoważniejszych przestępstw - zabójstwa pierwszego stopnia. Daniel Świderski usłyszał ten zarzut po incydencie, do którego doszło w maju i który pierwotnie uznano za przemoc domową. Akt oskarżenia został jednak rozszerzony – 30-latek odpowie za próbę zabójstwa, ciężkie pobicie, bezprawne przetrzymywanie ofiary oraz utrudnianie jej zgłoszenia przemocy domowej.
Jak wynika z akt złożonych w sądzie hrabstwa McHenry, do brutalnej napaści miało dojść rankiem 27 maja. Zgodnie z ustaleniami śledczych, Świderski przez ponad godzinę miał więzić kobietę w szafie, wielokrotnie okładać ją pięściami i uderzać łokciem w twarz. Miał też kilkukrotnie dusić ją rękami. Wszystko to miało trwać niemal godzinę i odbywać się niejako pod obecność policjantów, którzy w tym czasie próbowali dostać się do domu mężczyzny. Ostatecznie mundurowi, którzy słyszeli, jak 30-latek nie przestaje znęcać się nad swoją ofiarą, wyważyli drzwi.
Na pierwszym przesłuchaniu, które odbyło się 27 maja, sędzia Christopher Harmon nakazał osadzenie Świderskiego w więzieniu hrabstwa McHenry bez możliwości wyjścia za kaucją. Uznał, że 30-latek stanowi poważne zagrożenie dla społeczeństwa. Mężczyźnie grozi do 30 lat więzienia. We wtorek 1 lipca ma ponownie stanąć przed sądem, wtedy formalnie wysłucha nowego aktu oskarżenia. Służby nie zdradziły, co łączy 30-latka z jego ofiarą.
