Zamiast potępienia dostał robotę w Kongresie

i

Autor: AP Photo Zamiast potępienia dostał robotę w Kongresie

Zamiast potępienia dostał robotę w Kongresie

2023-01-19 16:06

Republikanin George Santos (35 l.), mimo apelów o rezygnację z urzędu, nie ma zamiaru opuszczać Kongresu. Co więcej, przyłapany na kłamstwach polityk zasiądzie w dwóch komisjach Izby Reprezentantów, co potwierdził świeżo upieczony spiker Kevin McCarthy (58 l.). Tymczasem oskarżeniami o oszustwa nowojorczyka zajmuje się nie tylko prokuratura.

Zhańbiony polityk reprezentujący 3. nowojorski okręg zasiądzie w Komisji ds. Małych Biznesów i Komisji ds. Nauki, Kosmosu i Technologii pomimo sprzeciwu wielu polityków, głównie demokratów. W zeszłym miesiącu wyszło na jaw, że polityk podczas kampanii okłamywał wyborców na temat swojego pochodzenia i wykształcenia. Teraz z wielu stron dochodzą słuchy, że to nie koniec oszustw Santosa.

W zeszłym tygodniu demokraci Ritchie Torres (35 l.) i Dan Goldman (47 l.) zwrócili się do Komisji Etyki Izby Reprezentantów o przyjrzenie się raportom finansowym polityka. W ubiegły poniedziałek również organizacja Campaign Legal Center złożyła skargę do Federalnej Komisji Wyborczej, zarzucając Santosowi nielegalne wykorzystywanie funduszy kampanijnych. Finanse nowojorczyka miała wziąć pod lupę także prokuratura federalna Wschodniego Dystryktu NY i prokuratura z Long Island.

– Udawał, że jest ukraińskim, belgijskim, brazylijskim mistrzem siatkówki i osobą, która przeżyła raka mózgu, i której matka zmarła dwa razy! – mówił na ostatniej konferencji prasowej Torres, który domaga się, by Santos zrezygnował.

Krytycznie o działaniach kongresmena wypowiadają się także niektórzy jego partyjni koledzy. Nick LaLota (45 l.), republikanin z Long Island, wezwał do zamrożenia kampanijnego konta Santosa na czas trwających dochodzeń. Dodał, że jeśli śledztwa wykażą, że dopuścił się on kolejnych oszustw, środki powinny zostać zwrócone darczyńcom.

Jednak spiker Izby Reprezentantów odmówił wezwania polityka do rezygnacji. – Został wybrany przez wyborców, by służyć. Jeśli są jakieś obawy i będzie musiał przejść przez Komisję Etyki, niech tak się stanie – stwierdził McCarthy.