Sean „Diddy” Combs od kilku miesięcy znajduje się pod lupą prokuratury i DHS, badających podejrzenia o handel ludźmi w celach seksualnych. Dochodzenie to efekt wysypu oskarżeń i pozwów, złożonych przeciwko gwieździe przez kilka kobiet, zarzucających Diddy’emu przemoc, molestowanie czy gwałty. Była wśród nich jego była partnerka „Cassie" Casandra Ventura (37 l.), która oskarżyła go o wieloletnie znęcanie. Pozew zakończył się już na drugi dzień ugodą, jednak teraz na jaw wyszły szokujące dowody potwierdzające jego zasadność.
CNN w piątek opublikowała nagranie z hotelowego monitoringu z 2016 r. Widać na nim, jak ubrany tylko w ręcznik artysta podchodzi do Ventury, czekającej na windę w korytarzu. Raper łapie ją mocno za kark, rzuca na ziemię, po czym dwa razy kopie. Potem zbiera z podłogi jej rzeczy, łapie kobietę za ubranie i ciągnie po podłodze. Gdy na jaw wyszedł pozew, gwiazdor zapewniał, że o żadnej przemocy nie było mowy. W obliczu nagrań postanowił zabrać głos. - Moje zachowanie na tym filmie jest niewybaczalne. Biorę pełną odpowiedzialność za swoje działania. Jestem obrzydzony. Byłem obrzydzony, kiedy to zrobiłem. Jestem obrzydzony teraz - powiedział na filmie, zamieszczonym w mediach społecznościowych. Zapewnił, że poszedł na odwyk i terapię.
- „To, że został zmuszony do 'przeprosin' dopiero wtedy, gdy jego wielokrotne zaprzeczenia okazały się fałszywe, pokazuje jego żałosną desperację i jego nieszczere słowa nie zwrócą na nikogo uwagi" - skomentowała prawniczka Ventury Meredith Firetog w serwisie X.
Raperowi, z powodu przedawnienia, nie grozi odpowiedzialność karna za sfilmowane brutalne zajście z 2016 r.