Niestety początek nowego roku w Nowym Jorku okazał się wyjątkowo krwawy. W środowy wieczór aż 10 osób zostało rannych w strzelaninie przed znanym klubem nocnym w Jamaica – Amazura przy 144th Place. Około godz. 11.30 pm, gdy w środku trwała prywatna impreza dla około 90 osób, przed lokalem stało kilkanaście osób w wieku 16-20 lat. W pewnej chwili w ich kierunku ruszyło czterech mężczyzn.
- Trzech lub czterech z nich zaczęło strzelać oddając ponad 30 strzałów w kierunku ludzi na zewnątrz lokalu i trafiając wiele ofiar - powiedział podczas nocnej konferencji Philip Rivera, szef patrolu NYPD, który objął to stanowisko z nowym rokiem.
Nowojorska policja poinformowała, że kule dosięgły sześciu kobiet i czterech mężczyzn. Ich rany nie są na szczęście zagrażające życiu i oczekuje się, że wszyscy wrócą do zdrowia. Według NYPD atak nie był aktem terroru, niewykluczone za to, że był dziełem jednego z gangów.
Podejrzani o oddanie strzałów uciekli z miejsca zdarzenia jasnym sedanem na tablicach rejestracyjnych spoza Nowego Jorku. - Nie ma tolerancji dla tych bezsensownych strzelanin, tych aktów przemocy. Osoby odpowiedzialne zostaną postawione przed wymiarem sprawiedliwości – zapewnił Riviera.
Do masowej strzelaniny w Nowym Jorku doszło zaledwie kilkadziesiąt godzin po tragedii w Nowym Orleanie, gdzie z rąk 42-letniego weterana zginęło w sumie 15 osób. Na jaw wychodzi coraz więcej szczegółów tej tragedii.