Spodziewają się 20 ciał każdego dnia

2023-08-15 17:50

Maui, druga co do wielkości wyspa Hawajów, podnosi się powoli po ubiegłotygodniowym koszmarze. Ogrom tragedii przeraża. Potwierdzono już 99 ofiar śmiertelnych, ale władze ostrzegają, że ten bilans jeszcze wrośnie. Co gorsza, ku rozpaczy bliskich czekających na odpowiedzi, jedynie kilka z odnalezionych ciał udało się zidentyfikować.

We wtorek minie tydzień od najtragiczniejszego od stulecia pożaru w USA. Ogień, który strawił miasto Lahaina, prócz już rekordowo dramatycznego bilansu ofiar, pozostawił też setki zaginionych. Według nieoficjalnych doniesień poszukiwanych jest około 1300 osób. Szef policji Maui John Pelletier w niedzielę wezwał ocalałych z pożarów, których bliscy zaginęli, do dostarczania próbek DNA, które mogą pomóc w identyfikacji ofiar. Ta jest już i tak wyjątkowo trudna. Jak powiedział Pelletier, znalezione ludzkie szczątki tak kruche, że łamią się w rękach ekip ratowniczych.

Służby zaczęły już przeczesywać pogorzeliska próbując dosłownie wyłuskać z popiołu szczątki ofiar. Gubernator Hawajów Josh Green zapowiedział, że akcja przybierze na sile w najbliższych dniach. Ostrzegł, że każdy dzień może przynosić 10-20 kolejnych ofiar. Przyznał też, że pożary zniszczyły na zachodzie wyspy co najmniej 2200 budynków, a straty szacowane są na około $6 mld. - Odbudowa Lahainy zajmie wiele lat. Wygląda na to, że wybuchła bomba - powiedział o historycznym kurorcie, który ucierpiał najbardziej.

Władze Maui apelują do turystów o powstrzymanie się od przyjazdów na wyspę. Na Maui docierają za to transporty wody i najpotrzebniejszych artykułów. W centrach ewakuacyjnych od tygodnia mieszka kilka tysięcy osób, które straciły domy i cały dobytek.