Rozmowa z Joanną Brill

Polonia z Chicago i Podkarpacie zacieśnią współpracę. „To miasto ma wiele do zaoferowania”

2025-08-18 18:03

Joanna Bril, wiceprzewodnicząca Sejmiku Województwa Podkarpackiego od lat ściśle współpracuje z Polonią z Chicago i jest częstym gościem w Wietrznym Mieście. Opowiedziała nam o swoich planach współpracy z rodakami za wielką wodą, ale też o roli kobiet w polityce.

- Od kilku lat widzimy panią każdego roku na Paradzie Konstytucji 3 Maja w Chicago. Jak bliskie są pani związki z lokalną Polonią ?

- To prawda, miałam to szczęście gościć na paradzie już kilka razy wraz z delegacją Sejmiku Województwa oraz Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie. Przylatujemy i reprezentujemy godnie nasze piękne Województwo Podkarpackie. Jesteśmy zapraszani przez państwa Łucję i Jana Kopcia, prezeskę Związku Klubów Polskich w Chicago. Dzięki nim, udało mi się nawiązać dość szerokie kontakty w Chicago, także bardzo dziękujemy za zaproszenia i możliwość przeżywania tych pięknych wydarzeń, które na długo pozostają w naszej pamięci. To niesamowite wrażenie, zobaczyć tyle Polonii w jednym miejscu w Chicago. Kiedy pierwszy raz przyleciałam na tak zacne wydarzenie, byłam zachwycona, ale i przerażona, jak dużo pracy muszą włożyć organizatorzy w przygotowanie, jak ogromne jest to wyzwanie logistyczne i przyznam się, że mogłam też widzieć i słyszeć jak wygląda takie przygotowanie od kuchni.

- A samo Chicago? Lubi pani to miasto?

- Tak, bo poznałam tutaj wielu fajnych ludzi, mam znajomych i przyjaciół. Wiem, że zawsze mam gdzie wracać i mogę mieć w nich wsparcie. Chicago to miasto, które przyciąga, jest tutaj pięknie nad Jeziorem Michigan. Kiedy odwiedzam to miasto, zachwycam się niezwykłą architekturą, wspaniałą muzyką, w restauracjach zawsze można zjeść wyjątkowe potrawy i co mnie zachwyciło – wielkomiejska, choć luźna atmosfera. Lubię tutaj być. Kiedy pierwszy raz tu przyleciałam, znajoma mi powiedziała: zobaczysz Joanna, wrócisz tutaj jeszcze wiele razy... I tak się dzieje. To miasto ma wiele do zaoferowania. Jako pracownik naukowy miałam możliwość odwiedzenia uczelni wyższej, interesuję się tym, jakie tutaj studenci mają warunki studiowania. Odwiedziłam też szkołę amerykańską, w której pracowała na stanowisku dyrektora dr Łucja Mirowska-Kopeć. Wraz z panią doktor Łucją zorganizowałyśmy w Chicago pod moim patronatem honorowym konkurs wiedzy dla dzieci polonijnych dotyczący życia i twórczości Marii Konopnickiej. Wzięło udział mnóstwo dzieciaków.

- Czy są plany na dalszą współpracę ?

- Tak! Gościliśmy państwa Kopeć na Podkarpaciu, mieli okazję gościć na obradach Sejmiku Województwa Podkarpackiego, przedstawiając szerszej grupie radnych i mieszkańcom Podkarpacia działalność ZKP, cele obustronnych wizyt. Nawiązana zostanie współpraca. Decyzją Marszałka Województwa Podkarpackiego oraz Zarządu został podpisany list intencyjny o współpracy ze Związkiem Klubów Polskich w USA w ramach realizacji inicjatywy „Centrum Kultury Regionów Polskich w Ameryce - Ambasada województw polskich w stolicy Polonii amerykańskiej”. Inicjatywa przewiduje utworzenie w Chicago centrum promującego kulturę, tradycję i dziedzictwo polskich regionów, w tym właśnie Podkarpacia. Centrum będzie pełnić funkcję ośrodka spotkań, miejsca organizacji wydarzeń kulturalnych, edukacyjnych oraz promocyjnych, a także służyć jako przestrzeń do współpracy gospodarczej i wymiany międzynarodowej. Projekt wpisuje się w priorytety współpracy zagranicznej województwa oraz wzmacnia relacje z Polonią amerykańską. Po wielu latach współpracy z ZKP uważamy, iż dotychczasowe kontakty stanowią solidną podstawę do rozwijania wspólnych działań.

- Jest pani pedagogiem. Jak to się stało, że weszła pani w politykę?

- Trochę to było niespodziewanie i niewinnie ( śmiech). Zauważono mnie, jako osobę już wtedy dość znaną i aktywną. Dawno zwrócono się do mnie z prośbą czy mogłabym być na listach kandydatów do Sejmiku Województwa Podkarpackiego. Także świeżynką nie jestem, moje doświadczenie jest długie, pracuję w Sejmiku już trzecią kadencję, uczyłam się jak to jest w samorządzie i polityce, ale i nadal się uczę. Ostatni wynik wyborczy do Sejmiku Województwa był doskonały, nie spodziewałam się takiego poparcia, był drugim najlepszym wynikiem na liście startujących kandydatów, jestem wdzięczna swoim wyborcom.

- Czy płci pięknej jest trudniej działać w polityce?

- Zdecydowanie myślę, że tak. I powiedziałabym, że w polityce kobieta musi być silna i umieć dążyć do celu. To też jest zapewne kwestia charakteru. W Polsce istnieje równość praw, ale nadal są jednak bariery, które utrudniają kobietom osiągnięcie sukcesu w polityce. Uważam, że jesteśmy w polityce coraz bardziej skuteczne, a od końca XX wieku, obserwować można w skali całego świata wyraźny wzrost udziału kobiet na stanowiskach politycznych. Polska plasuje się na 54 miejscu z 29, 13 proc. kobiet w Sejmie.

Pani redaktor, a czy pani orientuje się, który kraj jako pierwszy uznał prawo kobiet do udziału w wyborach? (śmiech). To ja podpowiem: pierwszym nowożytnym terytorium, w którym wprowadzono prawo wyborcze dla kobiet było Terytorium Wyoming w Stanach Zjednoczonych. Kobiety mogły tu głosować od 1869 roku. Na koniec powiem, że kobiety w polityce są dzisiaj aktywne, uczestniczą doskonale w życiu politycznym, zarówno na szczeblu lokalnym, jak i krajowym. Podejmują różne inicjatywy, mające na celu zwiększenie ich reprezentacji w polityce oraz wzmocnienia pozycji kobiet w zmieniającym się świecie. Wiele organizacji i instytucji kontynuować chce działania na rzecz równouprawnienia kobiet, jako liderek w różnych dziedzinach, w tym w polityce.

- Co kobiety wnoszą do polityki, czego mężczyźni nie wnoszą?

- Bardzo wiele, przede wszystkim ciepło. To, że nagle pojawiło się w polityce tyle kobiet jest moim zdaniem konsekwencją złej jakości tzw. męskiej polityki. Kobiety, które startują do najwyższych funkcji państwowych doskonale wiedzą po co idą do polityki, która nie jest łatwym zadaniem i służbą. Jednak doskonale dają sobie radę. Mężczyźni z nami kobietami mają troszkę ciężej (śmiech).

- Jest pani nie tylko politykiem, ale i żoną, mamą i babcią, jak pani znajduje czas na te funkcje?

- Mam wspaniałą rodzinę, mój mąż jest przyzwyczajony do mojej częstej nieobecności w domu, ale odpowiadający za koordynację moich kampanii wyborczych. Mam córkę Dominikę, która ma swoją rodzinę i dwoje cudownych wnuków: Jasia, 8-latka młodego piłkarza, grającego już dość dobrze w znanym klubie piłkarskim oraz Hanię, taką malutką dwulatkę. To oni wnoszą w naszą rodzinę radość i cel. Mama moja, która ciągle się martwi o mnie, ale mi kibicuje po cichu i myślę, że jest dumna z córki. Staram się, jak tylko mogę w wolnych chwilach z nimi właśnie spędzać czas, bawimy się, gramy w piłkę czy jedziemy na wycieczki. Jaś rozumie, już sam nieraz pyta mnie o sprawy polityczne i naprawdę jestem czasem tym zdziwiona.

- Jakie ma pani jeszcze plany?

- Życie pisze różne scenariusze, staram się nie planować. Marzeniem moim jest, aby moja rodzina zawsze była zdrowa, mam wspaniałe wnuki, które przynoszą mi garść radości na każdy dzień. Rodzina to ważny fundament i bardzo się cieszę, że mogę zawsze liczyć na ich wsparcie i dobre słowo. Uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny, wszystko jest po coś postawione na naszej drodze.

Rozmawiała Marta J. Rawicz

Super Express Google News