Do stolicy USA w poniedziałek 20 stycznia zjechały tłumy ludzi ze wszystkich stron świata. Także przybysze z Polski i przedstawiciele Polonia ze wszystkich stanów Ameryki, którzy tego dnia chcieli być jak najbliżej prezydenta. Zapytaliśmy naszych rodaków - również tych, którzy pofatygowali się do Waszyngtonu, DC - o nadzieje, jakie pokładają w Donaldzie Trumpie. Zapytaliśmy też jednak o obawy, które wśród nielegalnych imigrantów – a wielu z naszych rodaków nie ma uregulowanego statusu – budzą jego antyimigracyjne zapowiedzi.
"Czas na naprawę tego, co było odwrócone do góry nogami"
Łukasz Dziewulski (30 l.) w Ameryce jest na stałe od 10 lat. Jest przedstawicielem marketingowym jednej z dwóch największych firm zajmujących się aukcjami samochodowymi w USA na Polskę i właścicielem firmy Moto Leader. Został zaproszony na inaugurację przez biuro Donalda Trumpa z prawem pobytu w sekcji VIP w Capital One Arena, skąd obserwował akt podpisania pierwszych prezydenckich dekretów. - Z Trumpem, jako Polak, wiążę duże nadzieje, ponieważ Trump dał się poznać jako człowiek, który doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że Polonii dużo zawdzięcza. Także wiceprezydent Vance robi bardzo dobre wrażenie i znane jest jego ciepłe podejście do Polonii – powiedział pan Łukasz. - Wierzę, że Trump myśli ciepło o Polakach i Polsce, ale nie ma tam kim rozmawiać. Trzeba mieć nadzieję, że to, co jest w Polsce upadnie – dodał.
A co z amerykańskimi sprawami? - Podatki i zniesienie kar dla biznesmenów za niepłacenie składek zdrowotnych. Ekonomia, dla nas żyjących i robiących interesy tutaj, jest bardzo ważna. Trump zniesie podatek od napiwku - to już jest zapowiedziane i sprawi, że produkcja, i tym samym biznes, wróci z powrotem do Ameryki. Osobiście, jako człowieka związanego z biznesem motoryzacyjnym, cieszy mnie szczególnie zapowiedź skasowania Zielonego Ładu i związanego z nim odchodzenia od samochodów spalinowych – mówi pan Łukasz.
Jerzy Matusinski (65 l.) emerytowany projektant- inżynier branży motoryzacyjnej z Detroit w Michigan do prezydentury Trumpa również podchodzi pozytywnie. - Mam nadzieję, że z tego co obiecał, to chociaż parę rzeczy zrealizuje. Zależy mi na dobru Ameryki, ale także mam nadzieję, że zrobi parę dobrych rzeczy dla Polski. Możliwe, że wraz z Trumpem zacznie się także „ złota era dla Polski” – stwierdza pan Jerzy. - Czekam na amerykańskie i polskie zmartwychwstanie. Jeżeli się teraz nie uda, to nie uda się nigdy, a na pewno nie za mojego życia – zdradza i dodaje: - Zapowiedź rozpoczęcia na nowo produkcji masowej amerykańskich samochodów, to szansa na wskrzeszenie pięknego Detroit i stanu Michigan. Liczę, że tak się stanie.
Stanisław Bańkowski, dowódca Kadetów Pułaskiego z New Jersey, w dniu inauguracji - którą oglądał razem z innymi Polakami w sali Gaylord Center w Waszyngtonie, DC, na imprezie zorganizowanej przez TV Republika - poczuł z kolei dużą ulgę. - Myślę, że wszystko będzie dobrze i akcje naszego kraju pójdą do góry. O to właśnie chodzi, żeby moje akcje na giełdzie poszły do góry i będę żył dobrze – powiedział nam.
Johan Iwanowski, były działacz Solidarności, organizator strajków w Stoczni Gdańskiej w 1980 roku, a dzisiaj poważany biznesmen i właściciel firmy produkującej jachty i działacz Partii Republikańskiej w stanie New Jersey: - Mam nadzieję, że teraz będzie nowy początek i Trump, jak kiedyś, będzie pro-biznesowy i ekonomia się ruszy, bo to co Biden zrobił przez cztery lata, to jest nie do pomyślenia. Wszystkie biznesy po prostu kulały, bo nie było się w stanie prowadzić biznesu. A to regulacje, a to opodatkowanie i tak dalej. Wierzymy, że przy Trumpie będziemy mogli inwestować w biznes, że będą ulgi podatkowe i mniej regulacji – mówi.
Jerzy Halaczkiewicz, były działacz „Solidarności”, dziś działacz polonijny i współwłaściciel polonijnej gazety „Gwiazda Polarna”, od lat mieszkający w Detroit w Michigan martwi się o zdrowie i wiek prezydenta. - Mam nadzieję, że Trump, po pierwsze, przeżyje cztery lata i po drugie, że zrealizuje wszystkie swoje obietnice, które dał narodowi. A po trzecie, myślę że wychowa swojego następcę, którym, myślę, będzie Vance. Mam nadzieję, że Vance będzie kontynuował jego politykę i że przez najbliższe cztery lata nauczy się żyć i funkcjonować w istniejących twardych realiach. Mam nadzieję, że z poparciem Kongresu i Senatu będzie w stanie zrealizować swój plan, który jest naszym planem – mówi pan Jerzy.
Robert Jelski, mieszkający w Pensylwanii, warszawiak z urodzenia i menadżer administracyjny budynków mieszkalnych oglądał inaugurację i podpisy nowego prezydenta pod dekretami w Capital One Arena. - Mam nadzieję na całkowitą zmianę tego wszystkiego, co idzie w złą stronę. Po prosu prawda zwycięża i tego się musimy trzymać. Pierwsza jest Ameryka, a później dopiero interesy innych krajów – twierdzi. - Musimy pomóc prezydentowi, żeby się spełniły te wszystkie przemiany i naprawa tego, co było odwrócone do góry nogami. Myślę, że damy radę i jesteśmy na dobrej drodze. Wiem, że Trump nie działa dla korzyści finansowych, ale dla Ameryki, którą kocha. Musi być dobrze. Już jest lepiej niż było wczoraj – dodaje.
"Większość ludzi wie, kogo w pierwszej kolejności mogą wysłać z powrotem do ojczyzny"
Wielkim nadziejom towarzyszą jednak wielkie obawy, związane z zapowiedziami nowej administracji, które już skutkują pierwszymi łapankami ICE. Polonijne grupy na Facebooku od kilku dni pękają w szwach od dyskusji na temat deportacji. Nasi rodacy przyznają, że to teraz główny temat rozmów.
- Mający legalny pobyt Polacy głosowali na Trumpa, a teraz będą patrzeć, jak deportują ich nielegalnych przyjaciół, sąsiadów, rodzinę. Bo naiwni myśleli, że dla Trumpa są narodem wybranym, a tak nie jest – mówi nam Piotr Madej z New Jersey.
Pani Maria z Kalifornii wypowiada się nieco łagodniej. - Jeden nielegalny, którego znałam, wybrał w grudniu powrót do Polski, właśnie w strachu przed deportacją – przyznaje. - O prezydenturze Trumpa nie chcę się wypowiadać. Już raz był prezydentem i co? Nic nie zrobił takiego, żeby znów był wybrany na drugą, więc dopiero teraz wraca. Ja tam głosuje na Green Party – dodaje.
Pan Darek z Chicago jest z kolei spokojny o los nielegalnych. - Jako mający legalny pobyt, uważam, że nie ma co się obawiać deportacji, bo szef ICE powiedział wyraźnie „wiemy po kogo idziemy”. Służby mają bowiem listy kryminalistów oraz tych, którzy ostatnio przekroczyli nielegalnie granicę meksykańską i zostali zarejestrowani przez władze – stwierdza.
Podobne zdanie ma pani Lucyna z Chicago, która wierzy, że deportacje dotkną tych, którzy na to zasługują. - Uważam, że Ci, którzy mają na bakier z prawem powinni zostać wydaleni z USA. Między innymi handlarze narkotyków, terroryści i tak dalej. Ale też uważam, że ci, którzy są długo, pracują, płacą podatki itp., powinni mieć możliwość zalegalizowania pobytu, po pięciu czy po dziesięciu latach za jakąś opłatą – mówi nam.
Iwona K. z Chicago jest z kolei przekonana, że każdy zasługuje na drugą szansę. - Polacy, którzy przyjechali nielegalnie tutaj kiedyś, też nie byli czasami święci i za niektórymi są wysyłane z Polski listy gończe, a w USA mają czyste kartoteki, ciężko pracują oraz są przykładowymi obywatelami. Tak więc myślę, że jeśli ktoś dalej próbuje lekkiego chleba i ma na bakier z prawem to powinien wrócić do swego kraju, ponieważ w Chicago na ulicach jest już wystarczająco niebezpiecznie – stwierdza pani Iwona.
Deportacjami nie przejmuje się pan Marek, szef firmy budowlanej z Chicago, który zatrudnia też nieudokumentowanych pracowników. - Żaden z moich pracowników się nie boi. Większość ludzi wie, kogo w pierwszej kolejności mogą wysłać z powrotem do ojczyzny. Tych co mają rekord kryminalny. Zatargi z prawem i sprawy deportacyjne – mówi nam. Przyznaje jednak, że może być różnie. - Ale przecież jeśli już, to będą to ludzie, którzy są nielegalnie w USA po 20 lat w USA. To jest przecież już ich ojczyzna – dodaje.
Nieco bardziej radykalnie wypowiadają się nasi rodacy na grupie „Ogłoszenia Chicago” na Facebooku. - „To wszystko nagonka na Trumpa przez demokratów, ludzie nie słuchają, co Trump mówi, tylko słuchają idiotów, niech nadal słuchają i trzęsą tyłkami” – napisała Justyna. Nie brak też takich wpisów, które mają spotęgować, i tak już przecież niemałe, obawy. - „Podobno ICE ma polskojęzycznych agentów na PL stronach, takich jak ta (…) będą sprawdzać i namierzać po adresach IP i łapać ich prosto z domu. Jeszcze tak zorganizowanej akcji w historii USA nie było, wszyscy muszą się mieć na baczności” – straszy Kamil.