Pokazali nowe spojrzenie na „Rotę” w Nowym Jorku i przekonują: „Słowo ma wielką moc!”

2025-12-02 19:04

W Carnegie Hall w Nowym Jorku w listopadzie rozbrzmiał wibrafon, który za sprawą Kacpra Kolasińskiego pomógł przybliżyć piękno polskiej historii w ramach koncertu „Tysiąc lat polskiej korony”. Arleta Kolasińska i jej syn nie tylko reprezentowali Polskę w jednej z najbardziej prestiżowych koncertowych sal na świecie, ale także spotkali się z Polonią podczas Festiwalu Poezji Polskiej, który odbył się w Centrum Polsko-Słowiańskim. Przy okazji wizyty w Nowym Jorku w rozmowie z „Super Expressem” opowiedzieli o emocjach, muzyce i sile słowa.

Kacper i Arleta Kolasińscy

i

Autor: Arleta Kolasińska/ Archiwum prywatne

- Jak się pracuje w rodzinie?

Arleta: - Ma to swój specyficzny urok. Dobrze się znamy, rozumiemy się bez zbędnych słów i łatwiej nam dzielić zadania. Jasne, czasami emocje biorą górę, bo domowe relacje potrafią być intensywne, ale zwykle potrafimy szybko dojść do porozumienia. Najważniejsze jest to, że możemy na sobie polegać i mamy do siebie zaufanie. Poza tym, fajnie jest cieszyć się sukcesami z najbliższymi. To dodaje energii i motywuje do dalszego działania.

Kacper: - Praca z rodziną ma swoje plusy i minusy. Z jednej strony jest zaufanie i łatwiejsza komunikacja, z drugiej strony czasami trudno oddzielić emocje od obowiązków. Natomiast ja bardzo sobie cenię tę współpracę!

- Jakie emocje towarzyszyły Wam podczas występu w Carnegie Hall przy okazji koncertu „Tysiąc lat polskiej korony”?

Kacper: - Podczas występu czułem przede wszystkim skupienie i świadomość, że bierzemy udział w czymś wyjątkowym. Nie codziennie gra się w Carnegie Hall i nie codziennie koncert wiąże się z tak symboliczną rocznicą. Miałem poczucie, że to moment szczególny, który pozostanie ze mną na długo.

Arleta: - Ja wtedy byłam dumna i bardzo szczęśliwa.

- Fakt, że mogliście reprezentować Polskę w tak prestiżowym miejscu, miał zapewne znaczenie?

Kacper: - Dla mnie to ważne, bo pokazuje, że nasza praca ma sens i że można opowiadać o Polsce poprzez muzykę na naprawdę wysokim poziomie. Reprezentowanie kraju w takim miejscu to nie tylko zaszczyt, ale też pewien rodzaj odpowiedzialności. Czuję, że takie momenty budują nas, jako artystów i dodają energii do dalszej pracy.

Arleta: - Dla mnie było to niesamowite przeżycie z wielu powodów. Jest nam niezmiernie miło, że Fundacja Ars Activa zaprosiła nas do tego projektu, a Fundacja Artystyczno-Edukacyjna PUENTA, którą prowadzę w Poznaniu, mogła być partnerem tego wydarzenia. Ponadto myślę, że reprezentowaliśmy tutaj w sposób szczególny jedno z najstarszych miast polskich, Poznań, w którym mieszkamy. To miasto królewskie i najstarsza nekropolia władców Polski. W katedrze poznańskiej pochowani są m.in. Bolesław Chrobry, Mieszko II. I właśnie z tej katedry przywiozłam, przeniesione na woale witraże, które prezentowane były Centrum Polsko Słowiańskim.

- Jak dobieraliście repertuar na ten wyjątkowy koncert? Inspirowaliście się pieśniami narodowymi?

Kacper: - Program stworzony został przez dyrektora artystycznego wydarzenia Mariusza Monczaka, natomiast ja zaproponowałem utwór „Rota Rhapsody”, czyli współczesną aranżację znanej wszystkim „Roty” Feliksa Nowowiejskiego, napisaną przez poznańskiego kompozytora i mojego nauczyciela perkusji w jednej osobie Jerzego Mackiewicza.

- Jak reagowała amerykańska publiczność? Czuliście, że odbiera polską muzykę z takim samym wzruszeniem jak my, Polacy?

Kacper: - Ponieważ była to w głównie Polonia amerykańska, czułem, że oni słuchają tego inaczej niż przeciętna publiczność w USA. Dla wielu z nich ta muzyka ma wartość emocjonalną, przypomina im dom, język, tradycję. Widziałem, że reagują bardzo autentycznie, często nawet mocniej niż publiczność w Polsce, bo dla nich takie wydarzenia mają dodatkowy wymiar, są mostem między życiem w Ameryce, a wspomnieniami o Polsce.

Arleta: - To było prawdziwe święto polskiej muzyki w jednym z najbardziej prestiżowych miejsc na świecie, w Carnegie Hall. Tak jak Kacper zaznaczył, na widowni zasiadła w większości Polonia amerykańska, więc odczuwaliśmy ten koncert podobnie.

- Koncert w Carnegie Hall nie był jedynym wydarzeniem, które sprowadziło Was do metropolii. Wzięliście też udział w Festiwalu Poezji Polskiej w CPS. Co to dla Was znaczy, w kontekście Waszej twórczości i misji artystycznej?

Kacper: - Udział w festiwalu daje mi przestrzeń do łączenia muzyki z tekstem i z młodymi osobami, które dopiero odkrywają swój sposób wyrażania siebie. Lubię projekty, w których sztuka spotyka się z edukacją i kulturą w szerszym sensie. Czuję, że to nie tylko koncert, ale też działanie, które coś zostawia w uczestnikach i słuchaczach.

Arleta: - Cieszę się, że podczas jednego wyjazdu do Nowego Jorku mogliśmy wziąć udział w dwóch wydarzeniach. Tutaj podziękowania dla Ewy Monczak, prezes Fundacji Ars Activa oraz Katarzyny Drucker, prezes Theatre and Opera Society, za zaproszenie. Udział w Festiwalu Poezji Polskiej to dla nas wielka radość i możliwość zaprezentowania swojej twórczości. Film „Rota-Pieśń Dumy i Chwały” powstał na 100-lecie skomponowania przez Feliksa Nowowiejskiego muzyki do wiersza Marii Konopnickiej i publicznego jej wykonania podczas odsłonięcia pomnika Jagiełły w Krakowie. Miałam ten przywilej współpracy przy filmie z najmłodszym synem kompozytora, niezapomnianym Janem Nowowiejskim oraz jego żoną Niną Nowowiejską, ówczesną prezes Towarzystwa im. Feliksa Nowowiejskiego. To była wielka przygoda. Cieszę się, że po latach mogłam opowiedzieć o tym Polonii w NYC. Udział w wydarzeniu to również wspaniała okazja do rozmów i spotkań z ludźmi, którzy wyemigrowali wiele lat temu z Polski i tutaj stworzyli sobie namiastkę ojczyzny. To wspaniały czas. A widowisko, które stworzyła Kasia Drucker wraz z wszystkimi uczestnikami, to połączenie twórczości Stanisława Wyspiańskiego z Jackiem Malczewskim. Fajnie było być jego częścią.

- Arleto, jako autorka książki i filmu o historii „Roty”, jak widzisz rolę poezji i pieśni w budowaniu tożsamości narodowej?

Arleta: - Myślę, że nikt nie kwestionuje wielkiej roli i znaczenia poezji i pieśni w historii Polski, w walce o niepodległość, jak i współcześnie. Jesteśmy spadkobiercami Mickiewicza, Norwida, Konopnickiej, Miłosza, Szymborskiej oraz Wieniawskiego, Paderewskiego, Nowowiejskiego. To właśnie poprzez słowo i muzykę przekazywane były i są wartości, emocje oraz wspólne doświadczenia pokoleń. „Rota” jest dla mnie symbolem siły słowa i melodii, które potrafią jednoczyć ludzi wokół wspólnej idei, budować poczucie wspólnoty i dumy z własnych korzeni. Poezja i pieśni narodowe przypominają nam o naszym dziedzictwie, inspirują do refleksji i działania. To one pomagają nam nie zapomnieć, kim jesteśmy i skąd pochodzimy, zwłaszcza na obczyźnie.

- Kacprze, jak wibrafon, instrument kojarzony z jazzem i muzyką współczesną, może opowiadać historię Polski?

Kacper: - Wibrafon ma bardzo charakterystyczne brzmienie, które potrafi stworzyć przestrzeń do opowieści. Nawet jeśli ta opowieść jest zakorzeniona w historii. Dzięki temu instrumentowi mogę podkreślić rytm i dynamikę tekstu, oddać pewną surowość albo delikatność, w zależności od tego, czego poezja wymaga. To instrument, które nie narzuca jednego stylu, tylko pozwala szukać własnego języka, także w kontekście polskości.

- Jakie przesłanie chcielibyście przekazać młodym uczestnikom festiwalu, szczególnie tym recytującym wiersze o niepodległości?

Kacper: - Chciałbym im powiedzieć, że te wiersze nie są tylko lekcją historii, że mogą być dla nich sposobem na poznanie siebie i zrozumienie, skąd pochodzą. Najważniejsze jest to, żeby nie traktowali ich jak obowiązku, tylko jako formę rozmowy z przeszłością. Jeśli znajdą w tych tekstach coś własnego, to ich interpretacja będzie bardziej prawdziwa i dużo mocniej wybrzmi.

Arleta: - Chcielibyśmy powiedzieć wszystkim, że słowo ma wielką moc! To, co mówicie, nie tylko przypomina nam o historii, ale buduje też naszą wspólną przyszłość. Nie bójcie się mówić od siebie, dzielić swoimi emocjami i być dumni z polskich korzeni. Ważne jest też, byśmy, niezależnie od tego, skąd jesteśmy, szanowali siebie nawzajem i słuchali innych z otwartością. Wasza pasja może naprawdę połączyć ludzi i pokazać, że tradycja i współczesność mogą budować mosty między ludźmi zarówno teraz jak i na przyszłość.

- Z tak zwanej innej beczki: pamiętacie moment, w którym po raz pierwszy zetknęliście się z „Rotą”, jako tekstem, pieśnią, symbolem?

Kacper: - Pierwszy raz z „Rotą” zetknąłem się kiedy w wieku 9 lat nagrywałem partie dzwonków do filmu dokumentalnego „Rota - Pieśń Dumy i Chwały.”

Arleta: - Ja dokładnie nie pamiętam, najprawdopodobniej w szkole podstawowej, później na studiach, na Wydziale Historii UAM w Poznaniu, ale najwnikliwiej poznałam jej historię przygotowując film dokumentalny na 100-lecie pieśni „Rota”. Mam nadzieję, że w nim oddałam najistotniejsze znaczenie tego wiersza i pieśni.

- Jakie są Wasze dalsze plany artystyczne? Planujecie kolejne projekty związane z historią Polski lub emigracją?

Arleta: - Tak, mamy kilka projektów, nawet teraz podczas pobytu w Nowym Jorku zrodziło się kilka. Szukamy dofinansowania, by nasze plany nabrały realnych kształtów.

Rozmawiała Marta J. Rawicz

Super Express Google News