- Spokojny dzień w Chicago zamienił się w tragedię, gdy 19-latek ostrzelał dwóch nastolatków.
- 15-letni Alex zginął, a jego 12-letni kolega został ranny w ataku, do którego doszło na pustym placu.
- Sprawca został zatrzymany i usłyszał zarzuty morderstwa, a dowody z monitoringu nie pozostawiły złudzeń.
To był zwykły, spokojny, słoneczny czwartek w południowo-zachodniej dzielnicy Chicago Caryville. Niestety tego dnia brutalnie przerwane zostało życie 15-letniego Alexa Durante. Chłopak i jego kolega spotkali na swojej drodze uzbrojonego 19-latka.
Według śledczych, 19-letni Daniel Navas Maiver miał pożyczyć samochód od ciotki i ruszyć w miasto. Zabrał po drodze swojego kolegę i pojechali na przejażdżkę w okolice szkoły średniej Tilden. Tam spostrzegł dwóch nastolatków i z niewiadomych powodów zaczął ich śledzić. Według policji, około godz. 3.45 pm wdał się z nimi w awanturę na pustym placu w okolicy 600 West 47th Street. W pewnym momencie wyjął zza pazuchy broń i zaczął strzelać do chłopców.
Kule trafiły 15-letniego Alexa w biodro. Jego 12-letni kolega został raniony w klatkę piersiową. Obaj trafili do szpitala dziecięcego Comera w Chicago. Niestety Alex tego samego wieczoru przegrał walkę o życie. Jego kolega jest w stanie stabilnym, ale, jak przekazali lekarze, jest w szoku.
Polecany artykuł:
Analizująca miejsce strzelaniny policja znalazła na placu pięć łusek. Dotarła do nagrań z monitoringu, które nie pozostawiają żadnych złudzeń i wyraźnie pokazały sprawcę strzelającego do nastolatków. Navas Maiver został namierzony i zatrzymany chwilę po północy w piątek w rejonie 7400 S. Harvard Avenue w Greater Grand Crossing. Przyznał się do winy i zidentyfikował siebie na nagraniu. Pistolet marki glock, którego użył w czasie ataku, został już powiązany ze znalezionymi na miejscu zbrodni łuskami.
W niedzielę sąd zdecydował o zatrzymaniu Maivera do czasu procesu. Postawiono mu zarzut popełnienia morderstwa pierwszego stopnia, za które grozi mu do 20 lat więzienia, oraz usiłowania morderstwa.
