Władzom miasta skończyła się cierpliwość. Po serii ataków, w tym na policjantów, kradzieży czy strzelanin z udziałem otoczonych przez metropolię azylantów, nowojorski ratusz zaostrza stanowisko wobec słynnej polityki miasta sanktuarium. Burmistrz Eric Adams stwierdził wprost, że potrzebne jest jej ograniczenie i współpraca z agentami imigracyjnymi, której obecnie zakazuje nowojorskie prawo.
Burmistrz Eric Adams chce, aby migranci "podejrzani" o popełnienie poważnych przestępstw byli przekazywani federalnym urzędnikom imigracyjnym - propozycja ta ograniczyłaby politykę Nowego Jorku jako miasta-sanktuarium. - W przypadku niewielkiej liczby osób, które popełniają przestępstwa, musimy zmodyfikować prawo Sanctuary City, zgodnie z którym jeśli popełnisz przestępstwo, akt przemocy, powinniśmy mieć możliwość przekazania cię do ICE i deportacji. Mieszkanie w tym mieście jest prawem i nie powinieneś popełniać w nim przestępstw – powiedział Adams na konferencji.
Burmistrz przyznał, że chodzi o bezpieczeństwo nowojorczyków. Dlatego chciałby wrócić do standardów poprzednich burmistrzów. Za kadencji Eda Kocha i Michaela Bloomberga policja mogła dłużej przetrzymywać zatrzymanych, żeby służby imigracyjne miały czas na złożenie wniosku o ich zatrzymanie. Zapytany o zapewnienie należytego procesu oskarżonym o przestępstwo, Adams stwierdził: „Nie zapewnili należytego procesu osobie, którą zastrzelili, uderzyli lub zabili". Zaraz potem dodał, że mogliby mieć proces, „ale powinniśmy komunikować się z ICE”.