- Nowojorski Greenpoint oddał hołd Tadeuszowi Nalepie, legendzie polskiego bluesa, podczas niezwykłego koncertu.
- Wydarzenie zgromadziło Polonię i amerykańskich miłośników jazzu, którzy wspólnie świętowali twórczość artysty.
- Koncert zakończył się spontanicznym jam session, które trwało do późnej nocy, celebrując muzykę i pasję.
W sobotni wieczór sala CPS przy 177 Kent Street wypełniła się po brzegi. Publiczność – zarówno nowojorska Polonia, jak i amerykańscy miłośnicy jazzu – przyszła, by wspólnie oddać hołd legendzie, której muzyka do dziś wzrusza i inspiruje. Dźwięki nieśmiertelnych przebojów Nalepy i Miry Kubasińskiej zabrzmiały tego wieczoru w nowych, jazzowo-bluesowych aranżacjach.
Na scenie wystąpiło sześciu znakomitych muzyków: Tomasz Unrat na perkusji, Andrzej Maziara i Tomek Unrat Jr na gitarach, Krzysztof Bućko na unikalnej gitarze basowej z lat 50., Tomasz Tworek na klawiszach oraz uznany na międzynarodowej scenie jazzman Krzysztof Medyna na saksofonie.
Koncert poprowadziła Daga Czechura, która nie ograniczyła się do tej roli, bo oczarowała głosem. Otworzyła koncert przejmującym wykonaniem „Wielkiego ognia”, a zakończyła poruszającą interpretacją utworu Miry Kubasińskiej „Poszłabym za Tobą”.
Między tymi utworami sceną zawładnęli pozostali artyści. Dawid Czajka z zespołu Dzieci PRL-u zaśpiewał „Już wstał twój dzień” oraz „Nauczyłem się niewiary”. - Bardzo fajny koncert, super zorganizowany, wspaniała inicjatywa. Wszyscy stanęli na wysokości zadania – cieszył się potem.
Marcin Wilczek, wokalista zespołu Prime Prophecy, wykonał „Dbaj o miłość” i „Modlitwę”. Po nim wystąpił Zbyszek Dera, który przyjechał specjalnie z New Jersey i wykonał utwory „Powiedz mi” i „Ten o Tobie film”. Jego występ miał wyjątkowy wymiar – Dera znał osobiście Tadeusza Nalepę i od lat utrzymuje kontakt z jego synem, Piotrem Nalepą. Przed koncertem rozmawiał z nim telefonicznie i przekazał, że Polonia w Nowym Jorku organizuje specjalny koncert. W odpowiedzi Piotr Nalepa przekazał muzykom wzruszające słowa: "Dziękuję Wam, że pamiętacie o moim tacie”.
Kolejnym wykonawcą był Marcin Żurawicz, który porwał publiczność legendarnym utworem „Kiedy byłem małym chłopcem”, a finał należał do Wojtka Gaładyka z zespołu Sova, który przyjechał aż z Filadelfii. Jego wykonania „Oni zawsze przyjdą tu” i „Rzeka dzieciństwa” zakończyły oficjalną część koncertu owacją na stojąco.
To nie był jednak koniec muzycznych emocji. W drugiej, mniej formalnej części wieczoru rozpoczęło się spontaniczne jam session, które skończyło się po godz. 11 pm. Artyści improwizowali, śpiewali już „dla siebie” – w duchu wspólnej pasji i przyjaźni. W tej części dla publiczności wystąpił również Tomasz Unrat Jr.
Widzowie nie kryli zachwytu. Agata Galanis przyjechała do CPS specjalnie z Piermont, na północ od Yonkers, NY, i absolutnie nie żałowała.
- Świetny koncert, prawdziwa przeszłość w najlepszym wydaniu. Jakby się czas cofnął – powiedziała nam.
Publiczność nagradzała artystów długimi owacjami, a wielu z obecnych nie kryło wzruszenia.
– Uczciliśmy muzykę i talent legendarnego Nalepy. Artyści zrobili fantastyczną robotę, odtwarzając jego muzykę. Było wspaniale
– powiedziała Marta Medyna, żona Krzysztofa Medyny, jednego z najwybitniejszych polskich saksofonistów jazzowych mieszkający w USA. Wyczarowane przez niego i pozostałych artystów dźwięki długo jeszcze unosiły się w nowojorskim powietrzu.
