Władze Nowego Jorku stawiają na drony, tak jak zapowiadały. Burmistrz Eric Adams (64 l.) i tymczasowy komisarz NYPD Tom Donlon poinformowali o uruchomieniu nowego programu „Drone as First Responder (DFR)”. Jego trzonem będą drony – autonomiczne, zdalnie sterowane maszyny, które, jak podkreślają urzędnicy, znacząco zwiększa możliwości reagowania kryzysowego miejskich służb. Program wdrożony został w pięciu komendach w trzech dzielnicach. Na razie obsługują go po dwie maszyny stacjonujące na dachach komisariatów 67., 71. i 75. na Brooklynie, 48. na Bronksie oraz Central Park na Manhattanie.
Jak poinformowali urzędnicy, drony będą zdalnie wysyłane w miejsca wybranych priorytetowych zgłoszeń dotyczących bezpieczeństwa publicznego, w tym poszukiwań zaginionych osób, alertów z systemu wykrywania postrzałów ShotSpotter, napadów czy poważnych kradzieży, ale też innych przestępstw w toku. Dron będzie uzupełnieniem patrolu, który reaguje na wezwania pod nr 911. Dostarczy jednak błyskawicznie dźwięk i wideo w wysokiej rozdzielczości, które będą dostępne w czasie rzeczywistym na smartfonach funkcjonariuszy i ich przełożonych.
- Nowy Jork wkracza w przyszłość, dbając o bezpieczeństwo nowojorczyków - powiedział burmistrz Adams. - Wykorzystujemy najnowszą technologię, aby zwiększyć możliwości NYPD w zakresie reagowania kryzysowego, zdalnie wysyłając drony dokładnie tam, gdzie nadejdzie wezwanie alarmowe, a czasem nawet w ciągu zaledwie minuty. Te drony będą oznaczać bardziej wydajną pracę policji i pomogą zwiększyć bezpieczeństwo naszych funkcjonariuszy NYPD i nowojorczyków – dodał.
Flota dronów NYPD wynosi już 100 maszyn, które wykorzystywane są przy różnych sytuacjach, również do inspekcji budynków po katastrofach czy niedawnym trzęsieniu ziemi. Liczba przeszkolonych i akredytowanych przez Federalną Administrację Lotnictwa (FAA) operatorów maszyn sięga już 110 osób. Bezzałogowce w ubiegłym roku odbyły ponad 4000 misji. Urzędnicy są przekonani, że ta liczba będzie systematycznie rosła. Przyznali też, że wysłanie latających maszyn na posterunek w Central Park nie jest przypadkowe. Ma to związek z obserwowanym w tym roku znacznym wzrostem liczby przestępstw w najpopularniejszym nowojorskim zieleńcu. W wakacje maszyny patrolowały park w ramach pilotażu.