Huragan Debby uderzył w okolice niewielkiej miejscowości Steinhatchee na Florydzie w poniedziałek 5 sierpnia i przetoczył się przez półwysep, powodując poważne zniszczenia i niosąc śmierć. Do wtorku potwierdzono pięć ofiar, w tym cztery na Florydzie i jedną w stanie Georgia. Wśród zabitych jest dwójka nastolatków, w tym 13-latek, na którego przyczepę runęło drzewo, oraz kierowca ciężarówki, który w okolicy Tampy wypadł z drogi i runął z autem do zbiornika wodnego.
Służby stanu Floryda mają na koncie tysiące akcji ratunkowych. Firmy energetyczne wciąż pracują nad przywróceniem dostaw prądu do blisko 200 tys. klientów, a wiele osób nie może jeszcze wrócić do zalanych domów. - „Zasadniczo mieliśmy dwa razy więcej deszczu niż przewidywano" - przekazał szef straży pożarnej hrabstwa Sarasota David Rathbun w mediach społecznościowych.
Narodowe Centrum Huraganów (NHC) przewiduje, że choć Debby z huraganu kategorii pierwszej osłabła do burzy tropikalnej, to jeszcze nie koniec. Specjaliści ostrzegają, że w miastach, które znajdują się na trasie burzy może dojść do historycznych powodzi. W niektórych miejscach może spaść do 30 cali (76 cm) deszczu.
We wtorek Debby opuściła Georgię, zmierzając w stronę Karoliny Południowej. Władze Charleston, SC, ogłosiły godzinę policyjną, która obowiązywać będzie od 11 pm we wtorek, przygotowały też dla mieszkańców zapasy worków z piaskiem oraz parkingi, w których będzie można zostawić bezpiecznie samochody. Władze Karoliny Północnej już w poniedziałek ogłosiły stan wyjątkowy i szykują się na ochronę podatnych na powodzie miast Wilmington i Outer Banks. Burza dotrzeć ma tam w nocy z piątku na sobotę. W sobotę nad ranem spodziewana jest nad Waszyngtonem, DC, skąd ruszyć ma w stronę Filadelfii, PA, Nowego Jorku, NY, i Providence, RI.
