Huragan Debby uderzył w zachodnią część Florydy w poniedziałek 5 sierpnia i błyskawicznie zmusił do ewakuacji tysiące osób. Ulewne deszcze, popędzane przez silny wiatr zalały setki domów, m.in. w Sarasocie, FL, gdzie ratować trzeba było około 500 mieszkańców i turystów. Żywioł rozpoczął wędrówkę w stronę wschodniego wybrzeża siejąc spustoszenie i na szczęście słabnąc. Niestety, jak podały władze stanu, przyczynił się do śmierci pięciu osób, w tym 13-letniego chłopca, który zginął w zmiażdżonej przez powalone drzewo przyczepie. W poniedziałkowe popołudnie do listy ofiar dopisano 19-letniego mieszkańca południowej Georgii, na którego runęło powalone przez wiatr drzewo.
Jeszcze w poniedziałek wieczorem, z powodu huraganu około 200 tys. gospodarstw na Florydzie i południu stanu Georgia, pozbawionych było prądu. Podczas gdy służby pracowały nad przywróceniem zasilania, a mieszkańcy zabrali się za sprzątanie skutków żywiołu, okazało się, że narobił on kłopotów również przemytnikom. Jeden ze spacerowiczów natrafił na plaży we Florida Keys na przysypany liśćmi, wodorostami i niesionymi wodą odpadkami worek ze śmieciami. W środku było 25 zapakowanych w folię paczek z trójkątnym symbolem. Powiadomione przez mężczyznę służby graniczne szybko ustaliły, że to kokaina, a ładunek najpewniej zmyty został z łódki przemytników. Znaleziskiem pochwalił się na portalu X szef patrolu CBP w Miami Samuel Briggs II. - „Amerykański patrol graniczny skonfiskował narkotyki o wartości ponad miliona dolarów” – poinformował funkcjonariusz.
Dla pograniczników takie odkrycia to nie nowość. Paczki z różnymi narkotykami wyrzucane są na plaże dosyć często. Gubią je przestępcy szmuglujący nielegalny towar z Ameryki Południowej do USA. W czerwcu na plaży na północy stanu plażowicz znalazł paczki z kokainą o wartości 4 mln dol.