Miały być wielkie europejskie wakacje, była mała podniebna kwarantanna. Marisa Fotieo, nauczycielka z Chicago leciała z ojcem i bratem na wakacje do Europy.
- Gdzieś nad Atlantykiem poczułam ból gardła - opowiadała później stacji FOX News. - Miałam przy sobie kilka szybkich testów, więc wykorzystałam jeden w toalecie samolotu. Okazał się pozytywny.
Kobieta poinformowała o swoim stanie jedną ze stewardes, a kiedy okazało się, że na pokładzie nie ma tylu wolnych miejsc, żeby ją odizolować, sama postanowiła pozostać w toalecie. Tak spędziła ostatnie 4 godziny lotu do Reykiaviku na Islandii.
Okazało się, że nie zaraziła nikogo. Sama jednak trafiła do hotelu Czerwonego krzyża na 10-dniową kwarantannę.