Polonijne biuro podróży zamknięte na głucho. Klienci drżą o wpłacone pieniądze

i

Autor: Shutterstock & Screen:rektravelusa.com Polonijne biuro podróży zamknięte na głucho. Klienci drżą o wpłacone pieniądze

Afera w Chicago

Znane polonijne biuro podróży nagle zamknięte. Setki klientów próbują odzyskać pieniądze

2025-01-15 20:41

Afera turystyczna w Chicago. Setki klientów polonijnego biura podróży rozważają złożenie pozwu i organizują spotkania, próbując odzyskać pieniądze za wykupione wycieczki. Biuro Rek Travel USA, przedstawiające się jako „największa i jedna z najstarszych firm turystycznych w USA”, nagle zamknęła się na głucho. Chwilę wcześniej poinformowało o nagłej śmierci jego właściciela, Jarosława Szczepaniaka, która wstrząsnęła polonijnym środowiskiem.

Nasi rodacy z Chicago czują się poszkodowani przez znane polonijne biuro podróży. Twierdzą, że firma przyjęła od klientów pieniądze na rozmaite wycieczki, które się nie odbyły oraz zaliczki na poczet wyjazdów, które teraz stanęły pod znakiem zapytania, i zamilkła. Firma 27 grudnia poinformowała bowiem we wpisie na Facebooku o tymczasowym zamknięciu.

- „Biuro Rek Travel będzie zamknięte do odwołania. Prosimy Państwa o cierpliwość. Szczegóły podamy wkrótce” – czytamy we wpisie, który wywołał lawinę pytań ze strony klientów. Przedstawiciele biura w komentarzach przyznali, że przyczyną zamknięcia jest nagła śmierć właściciela firmy.

Tego samego dnia na profilu firmy pojawiła się informacja o śmierci Jarosława Szczepaniaka. - „Z nieukrywanym żalem i niedowierzaniem zmuszeni jesteśmy poinformować Państwa, że dnia 26 grudnia 2024 odszedł nagle Jarek Szczepaniak, właściciel firmy Rek Travel. Nie jesteśmy w stanie opisać emocji jakie nam dziś towarzyszą” – czytamy we wpisie, w którym po raz kolejny poproszono o cierpliwość. 31 grudnia na profilu firmy pojawiła się informacja z zapowiedzią uroczystości pogrzebowych pana Jarosława i był to ostatni wpis, który mogli zobaczyć tam klienci.

Szczegóły, które miały być „podane wkrótce”, do dziś, czyli 15 stycznia, się nie pojawiły. A klienci biura zaczęli zalewać profil firmy pytaniami i prośbami o kontakt.

- „Od tego postu nie ma żadnych informacji na temat przyszłości biura Rek Travel. Biuro jest zamknięte i nikt nie oddzwania na telefony. Nikt z klientami firmy nie rozmawia. Jako klienci firmy mamy wpłacone pieniądze na wycieczki i oczekujemy od administratora firmy jakiejkolwiek informacji. Dziękuję” – napisała pani Grażyna, której wpis był jednym z wielu podobnych.

Poszkodowani postanowili się zorganizować i wspólnie opracować strategię działania. Założyli grupę w aplikacji WhatsApp, gdzie wymieniają się doświadczeniami. Zorganizowali też w niedzielę 12 stycznia spotkanie w Chicago. Stawiło się na nim około 100 poszkodowanych osób, a grupa na WhatsApp rozrosła się już do 150 i wciąż się powiększa. 

„Pracownice ciągnęły ode mnie jak najwięcej, bo gotówkę chciały wyrwać”

Klienci biura podzielili się swoimi historiami również z nami. - Ja miałam leć do San Francisco na Sylwestra, ale wycieczka została odwołana, bo zmarł szef. Wycieczka kosztowała mnie $1595, kolejna, Alaska, cruise moich marzeń, $2000 zapłacone i pielgrzymka w październiku do Brazylii z księdzem: dałam depozyt $1000 – wymienia nam jedna z klientek, która woli zachować anonimowość. - Pracownice ciągnęły ode mnie jak najwięcej, bo gotówkę chciały wyrwać. Co chciałam zapłacić kartą to słyszałam, że maszynka do kart nie działa. „Musi pani przywieźć cash lub Zelle” - taka była ich odpowiedź – dodaje.

Jak się dowiedzieliśmy, klienci biura mieli kłopoty z otrzymaniem zwrotu pieniędzy za nieodbytą wycieczkę już w listopadzie. - Mieliśmy lecieć do Egiptu. Wpłaciliśmy pełną kwotę około $3000, a po dwóch dniach wybuchła wojna w Izraelu. Były dyskusje, ale w końcu wyjazd anulowano. I tu zaczęły się problemy, bo poinformowano nas, że pieniędzy nam nie zwrócą, ewentualnie dadzą nam vouchery na kolejne wyjazdy – opowiada nam inna z klientek. - Było spotkanie grupy z pracownikami i już mieli przygotowane vouchery. Część ludzi je wzięła, część nie. Z zapłaconej kwoty wzięli część na opłatę drugiej, za wyjazd do Peru, a różnicę zwrócili nam na tym właśnie wyjeździe – dodaje, zaznaczając, że wyjazd był „jedną wielką porażką”. - To był nasz pierwszy i ostatni wyjazd z tą firmą. A podróżujemy dużo – sumuje poszkodowana klientka.

„Prawdopodobnie problemy finansowe trwały już długi czas"

Jedna z uczestniczek niedzielnego spotkania klientów biura podróży podkreśla, że nie tylko pojedyncze osoby, ale także szkoły mają wpłacone zaliczki na wycieczki. Twierdzi też, że usłyszała wiele na temat rzekomych problemów firmy. - Na spotkaniu były też osoby, które prywatnie pożyczały panu Jarkowi, szefowi biura, gotówkę na umowy spisane przez adwokata. Prawdopodobnie problemy finansowe trwały już długi czas. Jak się okazuje już w listopadzie były sprawy w sądzie przeciw Rek Travel o nie spłacanie długu - mówi nam kobieta, która jak wszyscy nasi rozmówcy, woli nie podawać personaliów.

Według kolejnej z klientek, wycieczki miały być anulowane już od jakiegoś czasu, nawet od początku 2024. - Obiecywali ludziom kredyt na następne i tak każdy ufał, że ma u nich kredyt. Podejrzenia są, że jeśli zliczyć wszystkie zaliczki, kredyty i pożyczone prywatnie pieniądze czy bezpośrednio Jarkowi czy też poprzez pracowników to uzbierałaby się suma 3-4 milionów dolarów – mówi nasza rozmówczyni i głośno zastanawia się, na co te pieniądze zostały wydane. - Nigdy nie uwierzę w to, że pracownicy nie wiedzieli, a zwłaszcza manager – dodaje.

Ludzie próbują odzyskać pieniądze. Dzwonią i piszą maile do biura firmy, ale to milczy. Skontaktowaliśmy się z Rek Travel USA, aby zapytać o sytuację firmie i o to, jak planuje ona rozwiązać problem zwrotu zaliczek i zaplanowanych wycieczek. W biurze odpowiada automatyczna sekretarka, informująca o jego zamknięciu do odwołania z powodu śmierci właściciela. Na mailowe zapytanie do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.