Od niedzieli na ulicach i w mediach społecznościowych dziesiątki osób protestują przeciwko bezmyślnemu działaniu pracowników miejskich, którzy w czwartek przyjechali zlikwidować uliczne stoisko z owocami u zbiegu Pelham Parkway z White Plains Road na Bronksie. Pracownicy DOS wezwali śmieciarkę i po prostu wrzucili do niej część owoców. Resztę zdążyli przechwycić okoliczni mieszkańcy. W ten sposób zmarnowano jedzenie za $10 tys.
Stoisko od pięciu lat nielegalnie prowadziła Diana Hernandez Cruz. Kobieta dostawała wcześniej upomnienia. Dziś twierdzi, ze chciała uzyskać zezwolenie na handel, ale miejskie przepisy jej to uniemożliwiają.
- Miejskie przepisy są przestarzałe - twierdzą aktywiści Street Vendor Project, organizacji zajmującej się prawami ulicznych sprzedawców w NYC. I wyliczają: miasto ma limity - zaledwie 853 licencji na ogólne stoiska i 5 tys. licencji na mobilne stoiska z żywnością. W NYC działa natomiast około 20 tys sprzedawców ulicznych.
Fakt bezmyślnego marnowania żywności poruszył nie bez powodu. Według Banku Żywności NYC w mieście na brak jedzenia cierpi około 1,4 mln ludzi rocznie. To co piąte nowojorskie dziecko, co piaty nowojorski senior i niemal co trzeci weteran wojenny. Nic dziwnego, że własny DOS skrytykował sam Bill de Blasio. - Fakt, że wyrzucono dobre jedzenie, jest absolutnie okropny - grzmiał na swojej konferencji. - To jedzenie powinno trafić do schroniska dla bezdomnych lub do miejskiej kuchni.