Był lubianym, sympatycznym kolegą, mężem i ojcem dwójki dzieci. Lecz niestety Martin Haro-Lozano (+45 l.) znalazł się w niewłaściwym miejscu i w niewłaściwym czasie. Bo kiedy pracował na swojej zmianie w centrum logistycznym Walmartu w Kalifornii, przyjechał tam wściekły były pracownik - Louise Lane (31 l.). Staranował bramę samochodem, a potem otworzył ogień do przypadkowych pracowników, chciał zabić jak najwięcej ludzi.
Jedna z kul dosięgła 45-latka i był to śmiertelny strzał. Cztery inne osoby zostały ranne. Mogło dojść do o wiele większej masakry, ale jakimś cudem niemal dwustu pozostałym pracownikom feralnej zmiany udało się uciec lub ukryć, a policja przyjechała szybko na miejsce zbrodni i zastrzeliła szaleńca. Wiadomo, że w zeszłym tygodniu został zwolniony z pracy.