- Byłem zszokowany tym, jak przyjął werdykt – przyznał mec. Todd Blanche w rozmowie z Associated Press. - Po prostu stał tam i po prostu to przyjął. I myślę, że miał dużo powagi w tym momencie, co sprawiło, że byłem bardzo dumny, że siedziałem obok niego – dodał. Sam Trump od wyjścia z sądu powtarza jednak, że proces był niesprawiedliwy. - To wszystko było ustawione. Zamierzamy walczyć – mówił były prezydent podczas konferencji w Trump Tower, ale też podczas sobotniej wizyty w Prudential Center w Newark na gali UFC. Uderzył przy tym w system sądowniczy. - Mogą to zrobić każdemu – stwierdził. - Jestem gotów zrobić wszystko, by ocalić nasz kraj i naszą konstytucję – dodał. Gdy w niedzielę w telewizji Fox zapytano go o całkiem realną groźbę więzienia, stwierdził, że nie ma nic przeciwko, ale dodał: - Nie jestem pewien, czy opinia publiczna by to zniosła.
W podobny ton uderzyli republikanie. Przewodniczący Komisji Sądownictwa Izby Reprezentantów Jim Jordan wezwał prokuratorów na 13 czerwca na przesłuchanie w sprawie „uzbrojenia rządu federalnego" i „bezprecedensowego politycznego ścigania". Senator z Dakoty Południowej John Thune powiedział, że sprawa była „motywowana politycznie". Senator z Teksasu John Cornyn nazwał wyrok „hańbą", a senator Rick Scott z Florydy „bezprawną ingerencją w wybory".
Historyczny wyrok zmobilizował też zwykłych Amerykanów. Sztab Trumpa ogłosił, że wciągu zaledwie 24 godzin od jego ogłoszenia na konto kampanii wpłynęły $53 mln. Gdy w sobotę były prezydent otworzył konto na TikToku do niedzieli zebrał ponad milion obserwujących. Nie widać za to żadnego ruchu w sondażach. Opublikowane w niedzielę badanie ABC News/ Ipsos, prowadzone online w piątek i sobotę pokazało, że poparcie dla Trumpa sięga 31 proc., podczas gdy w marcu wynosiło 29 proc. Jednak 49 proc. wyborców obu partii uznało, że wyrok był słuszny i były prezydent powinien zrezygnować ze startu. 11 lipca Trump ma poznać wymiar kary. Za każdy z zarzutów grożą cztery lata więzienia.