Synoptycy ostrzegali i mieli przed czym. Rekordowo zimny front opanował rejony od Dakoty Północnej do Pensylwanii, choć mróz odczuliśmy też w Nowym Jorku. W Chicago w środowy poranek temperatury spadły do minus 19 F czyli minus 28 C, ale z powodu silnego wiatru odczuwalne oszacowano na minus 57 F, czyli minus 49,4 C. Tym samym pobity został mroźny rekord z 1966 r. W Minnesocie temperatura spadła do minus 29 F, czyli minus 34 C.. Władze miast i stanów apelowały do mieszkańców o pozostanie w domach. By zobrazować powagę sytuacji, służby meteorologiczne przypominały, że w takim zimnie skóra zamarza w 15 minut. Zamknięto więc setki szkół i uczelni wyższych, restauracji i sklepów. Amerykańska poczta wstrzymała dostarczanie przesyłek w Dakocie Północnej i Południowej, Nebrasce, Kansas, Minnesocie, Wisconsin, Iowa, Indiana, Michigan i Illinois, nie chcąc narażać listonoszy na ryzyko zamarznięcia. W miastach, a nawet w miejskich autobusach tworzono punkty, w których mogli ogrzać się bezdomni lub ci, którzy musieli wyjść z domów. Mróz sparaliżował też lotniska. W środę odwołano około 1300 lotów z portu O’Hare. Nie odbyło się też kolejnych 300 z innych lotnisk w regionie. Zamknięto setki instytucji kulturalnych i atrakcji turystycznych, m.in. Lincoln Park Zoo, Art Institut i Field Museum w Chicago. – Te warunki stanowią zagrożenie dla życia ludzi i trzeba do tego podejść poważnie – tłumaczył burmistrz Chicago Rahm Emanuel. Do wtorku odnotowano co najmniej cztery zgony spodowane drastycznie niskimi temperaturami. Na szczęście prognozy na najbliższe dni są łaskawsze. Od piątku temperatury utrzymywać będą się w okolicach 0 C.
i
Zamroziło Amerykę
2019-01-31
21:21
Takich mrozów nie pamiętają najstarsi Amerykanie. Niemal cała północ Stanów znalazła się w szponach niewyobrażalnie lodowatego frontu. Zamknięto szkoły, sklepy, w sporej części Midwest zawieszono dostarczanie poczty, a na lotniskach odwołano ponad 1600 lotów. Z powodu ataku zimna zmarło co najmniej siedem osób.
