Bliscy Kevina Bacona (†25 l.) nadal nie mogą uwierzyć, że tragedia wydarzyła się naprawdę. 25-latek był ostatni raz widziany w grudniu 2019 r. W Wigilię powiedział swojej współlokatorce, że wybiera się na spotkanie z mężczyzną, którego poznał za pośrednictwem aplikacji randkowej. Nikt nie mógł przewidzieć, że były to ostatnie słowa, jakie przekazał najbliższym.
Rodzina 25-latka zaczęła się niepokoić, gdy ten nie pojawił się na tradycyjnym bożonarodzeniowym śniadaniu. Wtedy zgłoszono jego zaginięcie.
Cztery dni później policja znalazła samochód mężczyzny na parkingu w Morrice w hrabstwie Shiawassee w Michigan, a tropy doprowadziły śledczych do domu Latunskiego przy W. Tyrrell Road. Wtedy funkcjonariusze zobaczyli coś, co zapamiętają do końca życia – ciało mężczyzny powieszone głową do dołu.
NBC News podało wówczas, że detektyw James Moore zeznał, iż Latunski opowiedział policjantom swoją wersję zdarzeń. Jak twierdził, dźgnął 25-latka w plecy, poderżnął mu gardło, obwiązał linę wokół kostek i podwiesił pod sufitem. Później przyznał, że odciął jądra mężczyzny, ugotował je i zjadł. Jak poinformował portal Mlive, prokurator hrabstwa Shiawassee Scott Koerner stwierdził, że zabójstwo zostało dokonane z premedytacją. Kanibal rzekomo powiedział funkcjonariuszom, że myślał o zakupie dehydratora i w nim chciał przygotować ciało mężczyzny przed zjedzeniem. Prawniczka mordercy Mary Chartier argumentowała, że Latunski nie planował zabić 25-latka i nie rozumiał powagi swojej zbrodni.
Kanibal w zeszłym miesiącu przyznał się do morderstwa. W środę został uznany za winnego zabójstwa pierwszego stopnia, dlatego prawdopodobnie resztę życia spędzi w więzieniu. Ma zostać skazany 15 grudnia.