Miejska administracja ma powód do świętowania, ale zwykli mieszkańcy miasta – niekoniecznie. Jak wynika z analizy „New York Post”, biuro burmistrza NYC ma otrzymać 25-proc. podwyżkę w ramach niedawno przedstawionej propozycji budżetu miasta o wartości $99,7 mld.
Adams zawnioskował o $204 mln na pokrycie wydatków swojego gabinetu, którego personel liczy 1400 osób. To o $41 mln więcej, niż przeznaczył w ostatnim roku urzędowaniu na swoje biuro jego poprzednik Bill de Blasio (61 l.). Podwyżka ma być przeznaczona m.in. na rozbudowę Biura Obsługi Kontraktów Burmistrza. Jeśli plan wydatków Adamsa wejdzie w życie w niezmienionej wersji, wydział ten zatrudni kolejnych 47 pracowników, a jego budżet wzrośnie z $26,5 mln do $59 mln.
– [Burmistrz – red.] kładzie nacisk na efektywność i dyscyplinę skarbową, jednocześnie dokonując większych inwestycji w celu rozszerzenia i poprawy usług dla nowojorczyków – tłumaczył rzecznik ratusza Jonah Allon. Jednak nie wszyscy mogą czuć się zadowoleni z planów burmistrza. Przykładowo Departament Edukacji straci ponad $5 mld i otrzyma $31 mld, co ma być uzasadnione nieobsadzonymi stanowiskami i spadkiem liczby zapisów do szkół w wyniku pandemii.
Głosów krytyki może jeszcze przybyć przed głosowaniem budżetowym. Adams tymczasem powinien uważać na reputację. Jak wynika z badania Uniwersytetu Quinnipiac, ogólne poparcie dla burmistrza spada – obecnie sięga 43 proc., podczas gdy w lutym wynosiło 46 proc. Co więcej, dziś aż 37 proc. nie popiera jego działań, co oznacza spadek aż o 10 proc. Większość zarejestrowanych wyborców – bo aż 54 proc. – nie aprobuje sposobu, w jaki burmistrz radzi sobie z przestępczością. W lutym odsetek takich osób wyniósł tylko 35 proc.