Zabiła matkę, wyszła na wolność

Gypsy Rose Blanchard w 2016 r. została skazana na 10 lat więzienia za udział w morderstwie swojej matki, Clauddine „Dee Dee” Blanchard, która rok wcześniej została zadźgana nożem przez ówczesnego chłopaka dziewczyny, Nicholasa Godejohna. Sprawa Gypsy wywołała duży rozgłos, gdy wyszło na jaw, że jej matka znęcała się nad nią psychicznie i fizycznie. Kobieta, która cierpiała na zespół Münchhausena, przetrzymywała córkę w niewoli, zmuszając ją do korzystania z wózka inwalidzkiego, karmiąc na siłę przez rurkę i podłączając do butli z tlenem. Ciągała córkę po lekarzach, aby leczyć z m.in. białaczki i dystrofii mięśniowej, na które tak naprawdę nigdy nie chorowała. Wmuszała w nią leki, ogoliła głowę. Korzystała z pomocy różnych organizacji charytatywnych. Na skutek zaburzenia, stwarzała iluzję choroby, by wywołać współczucie i zwrócić na siebie uwagę.

Gypsy i Nicholas Godejohn, z którym kontaktowała się przez Internet, zostali aresztowani w 2015 r., po ucieczce z domu matki Blanchard w Springfield, MO, gdzie znaleziono zadźganą nożem kobietę. Podczas procesu Gypsy przyznała, że zorganizowała chłopakowi podróż do domu rodzinnego w celu zabicia Dee Dee. Gdy Nicholas mordował jej matkę, sama schowała się w łazience.

Gypsy Rose w ramach ugody z prokuraturą, która uwzględniła jej cierpienia, przyznała się do morderstwa drugiego stopnia. - Mogę szczerze powiedzieć, że rzadko miałem klienta, który wyglądałby znacznie lepiej po odbyciu dość długiego wyroku więzienia - powiedział po jej wyjściu na wolność jej prawnik Michael Stanfield.