Według mieszkańców kamienicy przy West 86th Street, w którym w poniedziałek odkryto zmasakrowane nożami ciała, nic nie zapowiadało tej tragedii. Przypuszczalnie w niedzielę 41-letni zarządca budynku zadźgał tam swoją narzeczoną Olę i dwójkę ich dzieci Luciana (+3 l.) i Calvina (+1 r.), a potem poderżnął sobie gardło. Jego ojciec, który wychowywał syna w tym samym miejscu w rozmowie z „Gothamist” opowiadał, że jeszcze w sobotę się widzieli i nie zauważyli nic niepokojącego. - Nie było żadnych oznak – stwierdził.
Zdaniem NYPD motywem mogła być jednak obawa przed przeprowadzką. Jak powiedział reporterom zastępca szefa detektywów Joe Kenny, 41-latek miał objąć nową posadę w Westchester County. Cała rodzina miała 1 września zwolnić obecne mieszkanie i przeprowadzić się do nowego w Hastings-on-Hudson. To drugie jednak miało nie być gotowe na czas. Śledztwo trwa.