– Musimy zapewnić, że nasze szkoły będą bezpiecznymi przystaniami dla wszystkich dzieci – powiedział komisarz edukacji w NYC David C. Banks. Przedstawił też założenia nowego planu, który ma chronić najmłodszych przed niebezpieczeństwem. Nowe zasady wymusiło samo życie. Jak przekazał Banks, nauczyciele w zeszłym roku niezwykle często konfiskowali uczniom niebezpieczne przedmioty, takie jak gaz pieprzowy, noże, a nawet paralizatory. Pytania o bezpieczeństwo dzieci w całym kraju pojawiły się także po wysypie masowych strzelanin, takich jak majowa masakra w Uvalde, TX, w której zginęło 19 uczniów i dwie nauczycielki.
W placówkach w NYC pojawi się więc ok. 200 nowych „agentów bezpieczeństwa”, czyli wykwalifikowanych pracowników NYPD monitorujących szkoły. Departament Edukacji przekazał, że w nadchodzącym roku planuje zatrudnić kolejne 650 takich osób.
Jak poinformował Banks, departament nawiązał także współpracę z NYPD i Uniwersytetem Stanu Luizjana, dzięki czemu pracownicy placówek, w tym dyrektorzy i ich asystenci, przeszli kursy dotyczące bezpieczeństwa i reagowania w kryzysowych sytuacjach. Urzędnicy zdecydowali się pójść nawet o krok dalej – szkoleniami na wypadek wtargnięcia osoby z bronią objęte zostaną również placówki dla najmłodszych nowojorczyków, poniżej piątego roku życia.
Banks poinformował także, że w szkołach sprawdzono stan zamków do drzwi, alarmów i systemów nagłaśniających, aby upewnić się, że są sprawne przed rozpoczęciem roku szkolnego. Jak się okazało, wykryto aż 1300 usterek. Kanclerz powiedział także, że ma nadzieję, iż w przyszłości w szkołach zostaną umieszczone wykrywacze metalu, dzięki którym wykrywanie broni stanie się zdecydowanie łatwiejsze.
Miejscy urzędnicy liczą również na poprawę komunikacji między personelem a rodzicami za sprawą specjalnych platform, dzięki którym szkoły będą mogły w czasie rzeczywistym wysyłać powiadomienia o nagłych wypadkach.