Byłemu gospodarzowi Białego Domu, a dziś faworytowi w wyścigu o republikańską nominację w kolejnych wyborach, grozi łącznie ponad 700 lat pozbawienia wolności i upadek biznesowego imperium. Nic dziwnego, że jego sztab dwoi się i troi, by wyciągnąć swojego kandydata z tarapatów. Jak wynika ze sprawozdań dla Federalnej Komisji Wyborczej, w ubiegłym roku na prawników Trumpa dwa polityczne komitety Save America i Make America Great Again przeznaczyły $50 mln.
Adwokaci zbili niemałą fortunę reprezentując Trumpa w sądach. Chris Kise, zainkasował prawie $5 mln za pomoc przed sądem federalnym w Miami w sprawie nielegalnego przechowywania dokumentów i na Manhattanie, gdzie toczy się sprawa oszustw biznesowych i nieprawidłowości finansowych w Trump Organization. Trzej inni prawnicy – John Lauro, Todd Blanche i Steven Sadow – zarobili odpowiednio $ 2,5 mln, $ 2 mln i $ 1,5 mln za reprezentowanie byłego prezydenta w związku z oskarżeniami o ingerencję w wybory w stanie Georgia.
Ten rok też nie zaczął się dla Trumpa pomyślnie jeśli chodzi o kwestie finansowe. Pod koniec stycznia ława przysięgłych na Manhattanie zdecydowała, że ma zapłacić $83,3 mln pisarce i felietonistce E. Jean Carroll. Trump zapowiedział odwołanie się od tej decyzji.
Tymczasem pieniądze są potrzebne. Główna republikańska rywalka byłego prezydenta Nikki Haley (52 l.) nie daje za wygraną. Mimo przegranej w prawyborach w New Hampshire, obiecuje pozostać w wyścigu. Jej zaciekłość irytuje sztab Trumpa. Sojusznicy Trumpa opisują ciągłą obecność Haley jako „odwracanie uwagi, drenaż zasobów i źródło frustracji”.
- Nikt w drużynie Trumpa nie myśli, że pojedynek z Bidenem będzie łatwy. To będzie wyboista droga – powiedział David Urban, były doradca Trumpa. - Ludzie muszą zacząć się jednoczyć i współpracować. Ale w tej chwili nic takiego się nie dzieje, ponieważ ona nadal podsyca ogień przeciwko Trumpowi.