Miliarder i były burmistrz Nowego Jorku Mike Bloomberg zgłosił się do startu w prawyborach w Arkansas i Alabamie, ale wciąż czeka z podjęciem ostatecznej decyzji. Postanowił jednak przygotować grunt do swojej walki o prezydenturę z Donaldem Trumpem. W weekend uruchomił internetową kampanię, której celem będzie krytyka posunięć, polityki i strategii urzędującego prezydenta. – Mike wierzy, że Trump jest największym zagrożeniem dla naszego kraju. A w naszym mniemaniu wybory już się rozpoczęły – tłumaczył w rozmowie z CNN Jason Schechter, rzecznik Bloomberga.
Internetowe ogłoszenia emitowane mają być w Arizonie, Michigan, Pennsylwanii i Wisconsin. Mają punktować Donalda Trumpa, ale nie zobaczymy w nich Michaela Bloomberga. Plan jest prosty – ta cyberkrytyka ma pomóc m.in. w odwróceniu uwagi od toczącej się wewnątrz obozu demokratów walki o partyjną nominację i utrzymać niechęć wobec prezydenta. Bloomberg przeznaczy na tę operację, bagatela, 100 mln dol. To znacznie więcej niż udało się dotąd zebrać na całą kampanię walczącym o nominację z ramienia demokratów jego potencjalnym kontrkandydatom. Bernie Sanders (78 l.) przez trzy pierwsze kwartały roku zebrał niespełna 75 mln dol., a Joe Biden (76 l.) zaledwie 38 mln dol. Sztab Trumpa zgromadził z kolei 156 mln dol.