– Dziś mamy jedno i tylko jedno zadanie, a jest nim upewnienie się, że mieszkańcy Florydy otrzymają wszystko, czego potrzebują, aby wyjść z kryzysu – powiedział Biden podczas wizyty w Słonecznym Stanie, w którym potwierdzono już śmierć 98 osób, ale liczba ofiar według lokalnych mediów może sięgać 120. Prezydent na własne oczy mógł zobaczyć skutki żywiołu – na drogach wciąż leżą powalone przez wiatr drzewa, na ulicach łodzie, a po wielu domach zostały tylko sterty desek i gruzu.
Politycy od czasu uderzenia huraganu mieli rozmawiać przez telefon co najmniej trzy razy. Podczas spotkania twarzą w twarz gubernator podziękował demokracie za pomoc. – Przecinamy biurokrację, i to od lokalnego rządu, rządu stanowego, aż do prezydenta. Doceniamy wysiłek zespołowy – stwierdził gubernator, który na co dzień krytykuje działania Bidena, m.in. dotyczące polityki imigracyjnej. Polityk myśli także o udziale w wyścigu o urząd prezydenta w 2024 r.
– Mamy bardzo różne poglądy polityczne, ale pracowaliśmy ramię w ramię. W sprawach związanych z radzeniem sobie z kryzysem byliśmy całkowicie zgodni – podsumował Biden.