Wstrząsające szczegóły zbrodni w Chicago! 46-latka planowała ją od miesięcy

2019-05-20 15:40

Plan tej przerażającej zbrodni zrodził się już kilka miesięcy temu, a mimo to nikomu nie udało się jej zapobiec. Przez niedopatrzenia nie udało się jej też wcześniej wykryć. Clarisa Figueroa (46 l.) i jej córka Desiree (24 l.), które zostały aresztowane po brutalnym zabójstwie 19-letniej ciężarnej i wycięciu jej z łona nienarodzonego syna, zostaną za kratami bez prawa do kaucji. Podobnie jak nasz rodak i partner 46-latki Piotr Bobak (40 l.) oskarżony o ukrywanie zabójstwa.

Prokuratura z Illinois wystąpiła do sądu o zatrzymanie Clarisy Figueroi, Desiree Figueroi i Piotra Bobaka w areszcie bez kaucji. W piątek sąd przychylił się do tej prośby. Na jaw wyszły też wstrząsające szczegóły morderstwa, które zszokowało Amerykę.

Jak wynika z sądowych dokumentów, Marlen Ochoa-Lopez (19 l.), która 23 kwietnia została brutalnie zamordowana w domu przy 410 W. 77th Place w Chicago, została wytypowana przez Clarisę na ofiarę już w marcu za pośrednictwem Facebooka. 46-latka od października udawała przed rodziną, że jest w ciąży, mimo że miała podwiązane jajowody. Zdaniem śledczych, chciała dziecka, które zastąpiłby 20-letniego syna Xandera, zmarłego kilka miesięcy wcześniej. Wymyśliła, że zabije w tym celu ciężarną. Córka po pierwszych oporach postanowiła jej pomóc.

Marlen miała zginąć już 1 kwietnia. Wtedy to Marlen odwiedziła dom 46-latki, która za pośrednictwem Facebooka obiecała jej pomoc, po raz pierwszy. Na miejscu był jednak chłopak Desiree, któremu ta zdradziła plan matki. Mężczyzna zagroził jednak, że powiadomi policję. 19-latka wróciła do domu, a Desiree uspokoiła chłopaka, że był to tylko primaaprilisowy żart.

Kolejną wizytę, 23 kwietnia, podczas której miała odebrać ubranka dla nienarodzonego synka, Marlen przypłaciła życiem. 24-latka odwróciła jej uwagę albumem ze zdjęciami zmarłego brata. A matka zaczęła dusić. Ponieważ ofiara się szamotała, córka jej pomogła. Noworodka z łona 19-latki wycięła jej Clarisa. Zrobiła to rzeźnickim nożem. Córka pozbyła się zwłok Marlen, które w folii porzuciła wśród śmieci za domem.

Potem kobiety wezwały pogotowie, informując, że 46-latka urodziła synka, który nie oddycha. Gdy trafiła razem z maleństwem do szpitala, lekarze od razu uznali, że to nie ona rodziła. Informację tę przekazali jednak służbom opiekuńczym dopiero dwa tygodnie później.

Gdy 24 kwietnia mąż Marlen Yiovanni Lopez zgłosił jej zaginięcie, policja zaczęła jej szukać. Trafiła na ślad domu Clarisy dzięki informacjom o facebookowej grupie. Znalazła tam jej samochód. Pobrano próbki DNA od 46-latki, jej córki i Bobaka, które wykluczyły jakiekolwiek pokrewieństwo. Badanie potwierdziło, że to syn 19-latki i jej męża. Figueroa i Bobak na portalach społecznościowych, podszywając się pod rodziców, zdążyli już jednak zorganizować zbiórki pieniędzy na leczenie i pogrzeb umierającego maleństwa, któremu nadali imię Xander…

14 maja policji udało się wejść do domu Clarisy Figueroi z nakazem. – Gdy przyjechali, oskarżony Bobak czyścił przed domem dywan wybielaczem – czytamy w dokumentach sądowych udostępnionych przez Associated Press.