Do grudnia 2020, gdy w USA ruszyły szczepienia przeciwko koronawirusowi, COVID-19 zabił 300 tys. Amerykanów. W sobotę ta liczba przekroczyła 700 tys. Zatrważające dane nie mogły przejść bez echa. – Nie możemy stać się obojętni na ten smutek – przekazał w specjalnym oświadczeniu prezydent Joe Biden. – Zdumiewająca liczba ofiar śmiertelnych jest kolejnym przypomnieniem, jak ważne jest szczepienie się – dodał, prosząc o przyjęcie zastrzyku.
Władze NYC nie muszą dłużej prosić. Przynajmniej nie wszystkich. W piątek po południu sędzia Sądu Najwyższego USA Sonia Sotomayor (67 l.) odrzuciła skargę czwórki nauczycieli z Bronksu, dając tym samym zielone światło do wejścia w życie w poniedziałek wymogu szczepień dla pracowników szkół. Placówki wyznaczyły już kontrolerów, którzy przy wejściu z listami niezaszczepionych weryfikować będą, kto może wejść do szkół.
Jak zapowiedziały władze miasta, Departament Edukacji ma w gotowości setki zaszczepionych nauczycieli, którzy mogą ruszyć na zastępstwa. Może nie być wyjścia – według danych DOE do piątku przyjęcia szczepionki odmawiało ok. 15 tys. pracowników, w tym 5,5 tys. nauczycieli. Około 500 osób zostało zwolnionych z nakazu z powodów zdrowotnych lub religijnych. Niektórzy jednak zapowiadają na dziś protest.
Władze Metropolitan Transportation Authority zapowiedziały z kolei, że od 14 listopada wymagać będą dowodu szczepień od każdego nowo zatrudnianego pracownika. Obecni, którzy odmawiają zastrzyku, muszą co tydzień przechodzić test na obecność wirusa.
W całym USA w pełni zaszczepionych zostało około 56 proc. mieszkańców.