Niezwykłe sceny zarejestrowały kamery we wtorek wieczorem podczas posiedzenia rady szkolnej w Webster w hrabstwie Monroe. Do siedzącego wraz z innymi Dave’a Calusa podszedł szkolny ochroniarz i trzykrotnie poprosił go o założenie maski. Calus maskę miał. Wcześniej dostał ją podpisując listę obecnych. Wtedy również poproszono go o zasłonięcie twarzy, ale maskę schował do kieszeni.
Na nagraniach, które wywołały burzę widać eskalację awantury – moment, jak strażnik przeciąga Calusa wraz z krzesłem na tył sali, a potem wypycha go za drzwi. - To jest napaść! To jest napaść! - krzyczała jedna z obecnych kobiet. - Obmacujesz też nasze dzieci? - pytała strażnika inna z uczestniczek spotkania.
Calus po incydencie zgłosił się na obdukcję lekarską. Jednak poza niewielkim bólem nie stwierdzono u niego obrażeń. Dziś ojciec ucznia miejscowego liceum twierdzi, że to nie on sprowokował zdarzenie, choć od początku konsekwentnie odmawiał zasłonięcia twarzy.
- Dave, przede wszystkim szczerze troszczy się o swojego syna, ale szczerze troszczy się też o rodziców i inne dzieci w Webster, w hrabstwie Monroe i w stanie Nowy Jork, które zostały poddane wszystkim tym absurdalnym nakazom - powiedział w rozmowie ze stacją Spectrum 1 News Chad Hummel - adwokat mężczyzny. Policja z Webster poinformowała w środę, że rozmawiała z uczestnikami zajścia i prowadzi dochodzenie w tej sprawie.
Do incydentu doszło dzień przed tym jak gubernator Kathy Hochul (64 l.) zniosła część zakazów zasłaniania twarzy w zamkniętych pomieszczeniach publicznych. Nakaz używania masek obowiązuje jednak nadal w szkołach.