Mark Levine z Manhattanu oraz członkini Rady Miasta Rita Joseph zorganizowali we wtorek wiec promujący ich propozycję nowych przepisów. – Są dziś w Nowym Jorku kody pocztowe, które mają zero funkcjonujących i otwartych łazienek publicznych – powiedział do zebranych Levine i zwrócił uwagę, iż większość miejskich toalet znajduje się w parkach.
Problem zauważają nie tylko politycy, lecz przede wszystkim mieszkańcy. Sprawa zyskała rozgłos wśród internautów dzięki Teddy Siegel, która prowadzi w mediach społecznościowych akcję Got2GoNYC. „Moją misją jest pomóc każdemu nowojorczykowi, by już nigdy nie musiał się martwić o znalezienie łazienki”, napisała na Twitterze, uważając brak toalet za kwestię sprawiedliwości publicznej.
Proponowany projekt ustawy wymagałby od miasta opublikowania raportu na temat lokalizacji, w których powinny znajdować się toalety publiczne we wszystkich pięciu dzielnicach. Nowe przepisy wymagałyby również od Departamentu Transportu i Departamentu Parków konsultacji z radami na temat budowy nowych toalet w nowych lokalizacjach.
Jak podaje „New York Times” w broszurze opublikowanej w 2020 r., Julie Chou, architekt, Kevin Gurley, urbanista, i Boyeong Hong, analityk danych, napisali, że w mieście znajduje się ok. 1100 publicznie dostępnych toalet. Liczba ta, jak napisali, nie wzrosła znacząco od ponad 40 lat, pozostawiając miasto w „kryzysie publicznych łazienek”.
– To kwestia sprawiedliwości, zdrowia publicznego, warunków sanitarnych i podstawowych praw człowieka – podsumowała Joseph.