Metropolia po raz kolejny odnotowała ponad 550 przypadków zachorowań na COVID-19 stwierdzonych jednego dnia. W całym stanie w niedzielę stwierdzono 1191 zakażeń, 1059 hospitalizacji i 12 zgonów, o jedną więcej niż w piątek, a odsetek pozytywnych wyników testów wyniósł 1,45 proc. Jak wynika z danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Maryland, choć niepokojący, był to trzeci najniższy wskaźnik w całym kraju. Siedem stanów boryka się z wzrostami wykrywalności zakażeń na poziomie 20 proc. To m.in. Mississippi, Idaho, Alabama i Iowa.
Gubernator NY Andrew Cuomo (63 l.) przyznał, że skupienie się na zwalczaniu wzrostów zakażeń w ogniskach na Brooklynie, hrabstwach Rockland i Orange przynosi efekty. - Wskaźniki wykrywalności spadają. To świetna wiadomość. Będziemy mogli to opanować – powiedział i podał, że w ogniskach zakażeń odsetek pozytywnych testów wynosi już 3,18 proc., podczas gdy kilkanaście dni temu przekraczał grubo 5 proc. Władze uważnie przyglądają się danym. Również w miejscach, które wykreślono z listy tzw. czerwonych stref i gdzie otwarte zostały ponownie szkoły.