– Mężczyzna potknął się, wydawał się być pod wpływem narkotyków, drzwi się zamknęły, zdarł kurtkę i rzucił ją na ludzi siedzących obok mnie – mówił o wydarzeniach z 1 maja Penny, weteran amerykańskiej piechoty morskiej. – Trzy groźby, które powtarzał w kółko, brzmiały: „Zabiję cię, jestem gotów pójść do więzienia na całe życie i jestem gotów umrzeć” – kontynuował 24-latek.
Jak relacjonowali świadkowie zdarzenia, Neely feralnego dnia przechadzał się po wagonie, krzycząc, że jest głodny i spragniony. Wtedy Penny chwycił mężczyznę, sprowadzając go do parteru i zaciskając ręce na jego szyi. 30-latek w końcu stracił przytomność, a w szpitalu stwierdzono jego zgon. Lekarz medycyny sądowej orzekł, że przyczyną śmierci było zabójstwo.
– Działałem, by uchronić innych pasażerów, siebie samego i pana Neely’ego – dodał Penny w weekendowym nagraniu, zapewniając, że „nie próbował udusić” bezdomnego. Zaprzeczył również doniesieniom, że trzymał ręce na szyi przeciwnika przez cały kwadrans i – jak stwierdził – wszystko działo się w przeciągu pięciu minut.
Penny sam oddał się w ręce władz niecałe dwa tygodnie po tragedii i usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Jak podaje ABC News, sprawą zajmuje się wielka ława przysięgłych, która zdecyduje, czy Neely stanowił zagrożenie dla innych.