Łódź podwodna o nazwie „Titan”, której operatorem jest OceanGate Expeditions, wypłynęła w rejs ok. godz. 6 am w niedzielę. Okręt miał zabrać grupę w okolicę wraku zatopionego 111 lat temu słynnego statku, na głębokość 3800 metrów i ok. 435 mil od wybrzeży wyspy Nowa Fundlandia. Jeszcze tego samego dnia wieczorem zgłoszono zaginięcie łodzi, a Straż Przybrzeżna USA poinformowała, że kontakt z pilotem urwał się po godzinie i 45 minutach od zanurzenia.
Niezwłocznie rozpoczęto akcję poszukiwawczą, która trwała jeszcze we wtorkowe popołudnie. Niestety, każda sekunda niesie za sobą coraz większe ryzyko, bowiem od momentu wypłynięcia okręt podwodny był w posiadaniu zapasów tlenu wystarczających na 96 godzin.
– To odległy obszar, a przeprowadzenie poszukiwań na tak odległym obszarze jest wyzwaniem – powiedział kontradmirał John Mauger, dowódca amerykańskiej Straży Przybrzeżnej, która współpracuje z siłami kanadyjskimi. W akcji użyto już boi sonarowych oraz samolotów Lockheed C-130 Hercules i Boeing P-8 Poseidon.
Jak podaje Associated Press, na pokładzie znajdowało się pięć osób – brytyjski miliarder i odkrywca Hamish Harding (58 l.), Shahzada Dawood (48 l.) i jego syn Suleman (19 l.), pilot i ekspert do spraw Titanica. 58-latek, obecnie mieszkający w Dubaju, ma na swoim koncie trzy rekordy Guinnessa, w tym za najdłuższy czas przebywania na pełnej głębokości oceanu. Kolejni dwaj mężczyźni są członkami jednej z najbardziej wpływowych i najbogatszych rodzin w Pakistanie.