Dane FBI pokazują wyraźnie – Amerykanie rzucili się na broń. Od stycznia do czerwca odnotowano 22,2 mln postępowań sprawdzających przed jej zakupem. W całym 2020 r. było ich 39,7 mln. Broń i amunicja znikają z półek jak świeże bułeczki. Efekt?
Pocisków zaczyna brakować, co odczuwają nie tylko prywatni nabywcy, ale i profesjonaliści, którzy uczą strzelać, czy służby mundurowe. - Wielu instruktorów odwołało u nas kursy, ponieważ w ich firmach brakuje amunicji i nie są w stanie jej nigdzie kupić - mówi Jason Wuestenberg, dyrektor narodowego stowarzyszenia instruktorów używania broni palnej dla organów ścigania (NLEFIA).
Sytuacji nie poprawia import. Choć według danych Panjivy, firmy analizującej dane handlowe, import amunicji do USA z Rosji, państw Unii Europejskiej oraz Korei Południowej wzrósł o 225 proc. w ciągu ostatnich dwóch lat.