W poniedziałek, dwa tygodnie po rozpoczęciu łagodzenia ograniczeń , Nowy Jork wszedł w znacznie większą fazę ponownego otwarcia, umożliwiając tysiącom pracowników biurowych powrót do pracy po raz pierwszy od marca.
Ponieważ jednak biura mogą pracować jedynie z połową pracowników i to tak, żeby zachować między nimi 6-stopowe odległości, do biur nie wrócą wszyscy. O przepychaniu się łokciami w metrze czy tłoczeniu w windach też trzeba zapomnieć.
Otwarcie biur będzie poważnym wyzwaniem dla miasta nadal walczącego z kronawirusem. Choć liczba pozytywnych testów wyniosła ostatnio 0,98 proc. wszystkich badanych, wiele firm postanowiło się z otwarciem biur wstrzymać.
Burmistrz Bill de Blasio (59 l.) oszacował, że do swoich miejsc pracy powróci w tym tygodniu nawet 300 000 osób.
- Faza I była bardzo ważna - powiedział de Blasio. - Ale faza 2 to naprawdę ogromny krok dla tego miasta. To właśnie w biurach znajduje się większość naszej gospodarki.
W ankiecie przeprowadzonej w tym miesiącu przez wpływową grupę biznesową Partnerstwa dla Nowego Jorku, respondenci z 60 firm z biurami na Manhattanie przewidywali, że tylko 10 proc. ich pracowników powróci normalnej pracy przed 15 sierpnia. Kilka dużych firm medialnych i technologicznych z biurami na Manhattanie już przedłużyło swoją politykę pracy w domu przez całe lato. Inni, jak Goldman Sachs, twierdzą, że pracownicy w większości mogą pracować zdalnie do końca roku.
JPMorgan Chase, jeden z największych najemców handlowych w mieście w tym tygodniu w ogóle nie otwiera bur dla pracowników i nie wyznaczył im terminu powrotu.
Zmienia się również sposób dostępu do biur.
Ken Fisher, partner Fisher Brothers, który jest właścicielem pięciu wież biurowych w centrum miasta, powiedział, że jego budynki będą używać skanerów termicznych do sprawdzania temperatur każdego, kto wejdzie. Stacje dezynfekcji rąk będą umieszczane we wszystkich miejscach publicznych, a tylko cztery osoby na raz będą mogły korzystać z wind.
Firma wdrożyła system oparty na Bluetooth, który pozwala ludziom wchodzić do budynków bez dotykania drzwi lub klawiatury.
Powrót do biur jest też wyzwaniem dla transportu miejskiego. W ciągu 2 tygodni od rozpoczęcia I fazy otwarcia do metra i autobusów wróciło więcej podróżnych niż szacowano.
W maju MTA przewidywało, że autobusy przewiozą tylko 40 proc. liczby pasażerów z przed pandemii - 880 000 osób. Obecnie to 56 procent zwykłego obciążenia pasażerów.
Liczba pasażerów metra wzrosła do 17 proc. poziomu przed pandemią. Początkowe prognozy MTA liczyły na 15 proc. Teraz liczba ta może się podwoić, sięgając nawet 2 mln ludzi w drugiej fazie. Przed pandemią liczba pasażerów przekraczała 5 mln.