W czasie kwarantanny wszyscy nowojorczycy przytyli. Ale dla niektórych idą chude lata

2020-07-27 19:06

Krawcy w NYC zacierają ręce. Nowojorczycy przerabiają swoją odzież. W tę sprzed epidemii po prostu się nie mieszczą. Inne biznesy niestety nie odbudowują się tak dobrze. Na szczęście epidemia wydaje się przygasać również w południowych i zachodnich stanach.

W mieście, gdzie nadal są zamknięte siłownie, a najbezpieczniejsza wieczorna rozrywka to oglądanie filmów na kanapie, krawcy mają sporo roboty. Nowojorczycy masowo oddają swoje ubrania do przeróbek. Po ponad 2 miesiącach kwarantanny poszerzenia wymagają spodnie, marynarki i sukienki. Niektórzy krawcy twierdzą, że ich obroty wzrosły o 80 proc.
Lauren Wire (32 l.), publicystka mieszkająca na Manhattanie odzyskała 12 z 50 funtów, które zrzuciła przed pandemią, ponieważ często zamawiała jedzenie w restauracjach i brała udział w koktajlach na odległość z przyjaciółmi. 
- Kupiłam nowe spodenki i stroje kąpielowe, gdy przybrałam na wadze, ale teraz znów zaczyna tracić kilogramy, jeżdżąc na rowerze na świeżym powietrzu - mówi.
Ożywienie w biznesie zostało przyjęte z zadowoleniem przez wielu krawców, którzy często działają w witrynach sklepowych dzielonych z pralniami chemicznymi, które bardzo ucierpiały podczas pandemii. Według danych zebranych przez North East Fabricare Association, firmy zajmujące się pralniami chemicznymi w szczytowym okresie pandemii straciły około 80 do 90 proc. obrotów w porównaniu z poprzednimi latami i nadal spadają o około 40 do 50 proc.
Nie lepiej powodzi się dziś sprzedawcom hot-dogów. Ci, którzy przez lata handlowali przed biurowcami w Midtown dziś myślą o zwinięciu interesu. Przed epidemią w ciągu dnia sprzedawali 400-500 hot-dogów. Dziś, gdy biurowce stoją w dużej części puste, sprzedaż spadła do kilkunastu hot-dogów dziennie. Zarobek jest wręcz głodowy. Dotychczasowi klienci nie wrócili do swoich biur, wolą nadal pracować z domu.
Na zarobek jeszcze długo będą mogli liczyć producenci i sprzedawcy maseczek i środków dezynfekcyjnych. Stany Zjednoczone odnotowały ponad 1000 zgonów z powodu koronawirusa dziennie przez prawie tydzień, choć istnieją oznaki, że pandemia może spowolnić.
Co najmniej 1019 Amerykanów zmarło w piątek na COVID-19; w czwartek liczba ta jest ponad 1140 ofiar śmiertelnych; Według doniesień 1135 w środę i 1141 we wtorek.
Zdumiewające statystyki podnoszą najbardziej dotknięte obszary w kraju na południu i zachodzie, ale epidemiolog, dr Deborah Birx (64 l.) zauważyła, że ​​istnieją przesłanki, że można spodziewać się poprawy takich miejscach jak Kalifornia, Arizona, Floryda i Teksas.
- Nowy Jork nadal obserwuje postęp w walce z wirusem - powiedział w sobotę gubernator Andrew Cuomo (63 l.). W piątek zanotowano jedynie 646 hospitalizacji, najmniej od 18 marca.