Ciężarna Eli Solano trafiła najpierw do AMITA Health Saints Mary i do Elizabeth Medical Center. Okazało się, że 26-latka zachorowała na Covid-19, dlatego lekarze zdecydowali się, by urodziła dziecko przez cesarskie cięcie. Poród przebiegł poprawnie, a na świat przyszedł malutki chłopczyk. Z badań wynikało, że nie jest on nosicielem koronawirusa SARS-CoV-2. Kobieta spędziła w szpitalu 3 dni, a po porodzie odesłano ją do domu.
Jej stan jednak znacznie się pogorszył w domu, zaczęła tracić oddech, miała gorączkę, którą trudno było zbić. Samotna matka ponownie trafiła do szpitala, tym razem zabrano ją do Loyola University Medical Center. Tam spędziła 12 dni. Lekarzom nie udało się jej uratować i kobieta zmarła, tym samym osieracając synka. Rodzina kobiety nie może pogodzić się z tym, co się stało. - Bardzo się cieszyła, że zostanie mamą, to było jej pierwsze dziecko - komentował lokalnej prasie brat 26-latki, Mauricio Solano. - Musimy być teraz silni i zająć się jej dzieckiem. Kiedy na niego patrzymy, zawsze widzimy w nim Eli - dodał. Rodzina jednak nie ma funduszy, by zająć się dzieckiem i jednocześnie wyprawić pogrzeb. Zorganizowali więc zrzutkę pieniędzy.
