To zapewne nie Grinch, czyli filmowy złośliwiec psujący święta, a zwykły bezczelny złodziej w miniony wtorek zaczaił się na ciężarówkę z logo Salvation Army zaparkowaną przed sklepem w Farmington w Nowym Meksyku. W środku były warte 6000 dol. zabawki, które trafić miały do 350 dzieci będących pod opieką organizacji. Gdy tylko wieść o kradzieży dotarła do mieszkańców, ci stanęli na wysokości zadania.
Do siedziby Armii Zbawienia zaczęły wpływać góry zabawek, ubrań czy kosmetyków oraz gotówka, którą darowały nie tylko prywatne osoby, ale też lokalne biznesy. Datki wystarczyły na zapewnienie prezentów świątecznych dla wszystkich maluchów, do których pierwotnie miały trafić. - To ogromne i zaskakujące błogosławieństwo – przyznał Christopher Rockwell z Armii Zbawienia.
Policja tymczasem poluje na złodzieja, którego tożsamość już ustaliła. To 37-latek, który najpewniej wyjął kluczyki do auta z kieszeni pracownika organizacji, gdy ten był w sklepie.