Liczba nowych przypadków COVID-19 spada w większości stanów. Nawet tam, gdzie mieszkańcy nie chcą przyjmować szczepień. Według ekspertów, w niektórych stanach obserwuje się zwiększoną odporność ich mieszkańców, która jest wynikiem naturalnego rozprzestrzeniania się choroby. - Z pewnością czerpiemy pewne korzyści dla populacji z naszych poprzednich przypadków, ale zapłaciliśmy za to śmiercią - uważa stanowy szef ochrony zdrowia w Mississippi, epidemiolog dr Thomas Dobbs.
W pandemii zginęło ponad 7300 mieszkańców Missisipi, a stan ma szósty najwyższy wskaźnik śmiertelności na mieszkańca. Według szacunków Dobbsa około 60 proc. mieszkańców stanu ma już pewną podstawową odporność na koronawirusa. - Teraz widzimy ten efekt - wyjaśnia Dobbs. - Najprawdopodobniej mamy tu kombinację odporności naturalnej i wywołanej szczepionką.
Z danych Johns Hopkins University wynika, że tylko osiem stanów – Alabama, Arkansas, Hawaje, Missouri, Nevada, Teksas, Utah i Wyoming - odnotowało ostatnio wzrost średniej liczby nowych infekcji. Poza Hawajami wskaźnik zaszczepienia jest we wszystkich niższy, niż w całych Stanach, gdzie wynosi 43 proc.
Jednak dr Leana Wen (38 l.), profesor zdrowia publicznego z George Washington University, obawia się, że naturalna odporność osób narażonych na koronawirusa może wkrótce osłabnąć. - Mogą pojawić się warianty, które są bardziej inwazyjne, bardziej zjadliwe, a ci, którzy nie mają odporności lub mają słabnącą odporność, mogą być na nie podatni - stwierdziła.