Rada Miasta jednogłośnie zatwierdziła w zeszłym miesiącu „Kartę praw osób bezdomnych”. Kodyfikuje one obowiązujące w mieście przepisy, ale też zabezpiecza nowojorczyków przed przymusowym umieszczaniem w obiektach, które nie odpowiadają tożsamości płciowej danej osoby. Daje również ludziom prawo do tłumacza, ubiegania się o pomoc w wynajmie i nakłada obowiązek zapewnienia dostępu do łazienek czy właściwej diety, a rodzicom przebywającym w schroniskach do pieluch dla dzieci. Kluczowym zapisem jest jednak prawo do spania na zewnątrz, które może być rewolucyjne w skutkach.
Ustawa czeka na podpis Erica Adamsa, którego administracja mierzy się z bezprecedensowym napływem imigrantów. Obecnie ma pod opieką blisko 45 tys. azylantów z południowej Ameryki, a w minionym tygodniu w schroniskach zakwaterowała aż 81 tys. osób. Aktywiści wierzą, że w tej sytuacji będzie to najlepsza decyzja. - Jest to rozsądna i pełna współczucia odpowiedź polityczna na bezprecedensową bezdomność - mówi Taysha Milagros Clark, analityk z Coalition for the Homeless w Nowym Jorku. Fabien Levy, rzecznik Adamsa, studzi jednak emocje, przyznając, że burmistrz nadal ocenia nowe przepisy. - Od pierwszego dnia tej administracji burmistrz Adams koncentruje się na pomocy nowojorczykom doświadczającym bezdomności i kierowaniem ich do czystych, bezpiecznych miejsc, w których mogą odpocząć w nocy – zaznacza.
Niektóre zapisy ustawy kłócą się jednak z dotychczasowymi decyzjami Adamsa – nakazem usunięcia namiotów bezdomnych z Manhattanu, wysłaniem ekip ds. bezdomności do metra i nakazem kierowania na przymusowe leczenie. Nie wiadomo też, gdzie bezdomni mogliby spać poza schroniskami. W NYC obowiązują też przepisy ograniczające możliwość zakładania obozowisk. Większość parków miejskich jest zamykana o 1 am. Prywatne przestrzenie są niedostępne, a chodniki i drogi muszą być wolne od przeszkód.