Po blisko roku od tajemniczego zniknięcia Gabby Petito w sierpniu ub.r. poznaliśmy szczegóły ostatnich chwil jej życia. Fox News ujawniła zapiski z dziennika Briana Laundrie, które znaleziono w październiku przy jego ciele w rezerwacie przyrody Carlton na Florydzie. Mężczyzna tuż przed tym, jak strzelił sobie w głowę, w odręcznym wyznaniu spisanym na ośmiu stronach przyznał się do zamordowania 22-latki. Wytłumaczył też, jak do tego doszło.
Z zapisków wynika, że Laundrie i Petito, którzy od lipca przemierzali kamperem Amerykę, przeprawiali się przez strumień, gdy mężczyzna usłyszał plusk i krzyk. Po chwili znalazł przemokniętą, przemarzniętą i roztrzęsioną 22-latkę. - „Kiedy wyciągnąłem Gabby z wody, nie potrafiła mi powiedzieć, co ją boli. Miała mały guzek na czole, który w końcu się powiększył. Bolały ją stopy, nadgarstek, ale była przemarznięta, trzęsła się gwałtownie, gdy ją niosłem, ciągle wydawała odgłosy bólu, leżałem obok niej, mówiła niewiele, pomiędzy gwałtownymi wstrząsami, sapiąc z bólu, błagając o zakończenie cierpienia" – pisał. - „Zakończyłem jej życie" – napisał dalej. - „Myślałem, że to miłosierdzie, że tego właśnie chciała, ale teraz widzę wszystkie błędy, które popełniłem. Spanikowałem. Byłem w szoku".
Ciało Gabby znaleziono 19 września w parku w Wyoming. Kilka dni po tym, jak 23-latek, który 1 września wrócił sam do domu rodziców na Florydzie zapadł się pod ziemię. Koroner orzekł, że młoda kobieta została uduszona. Jej rodzina, która nie była w stanie wyciągnąć z mężczyzny informacji o córce, do dziś jest przekonana, że jego bliscy doskonale wiedzieli co się stało. Joseph Petito i Nichole Schmidt czekają właśnie na decyzję sądu w sprawie pozwu, w którym skarżą rodziców 23-latka domagając się odszkodowania.
