104 383 uczniów szkół publicznych w zeszłym roku szkolnym nie miało stałego miejsca zamieszkania. 28 proc. z nich – ponad 30 tys. dzieci – żyło w schroniskach dla bezdomnych, a dla kolejnych 5 proc. domem były samochody, parki czy opuszczone budynki.
– Wiemy, że dzieci, które nie kończą szkoły średniej, są trzy i pół razy bardziej narażone na ryzyko doświadczania bezdomności jako młodzi dorośli – apelowała Jennifer Pringle, dyrektor Advocates for Children of New York. Z raportu wynika, że dwie trzecie bezdomnych dzieci chronicznie było nieobecnych na zajęciach i opuściło ponad 10 proc. całego roku szkolnego. Jak wskazuje organizacja, powodem jest m.in. długi dojazd ze schronisk do szkół.
– Aż 40 proc. dzieci jest umieszczonych w schroniskach z dala od swoich szkół, w innych dzielnicach niż ta, w której znajduje się placówka – dodała Pringle.
Miasto obiecuje poprawę i zatrudniło już 40 koordynatorów z ramienia Departamentu Edukacji, którzy pracują w schroniskach i mają pomagać bezdomnym uczniom. Zgodnie z planem w ośrodkach wkrótce ma pojawić się dodatkowo 60 wykwalifikowanych osób.
– Nalegamy, by ci pracownicy znaleźli się tam tak szybko, jak to możliwe, by mogli od razu wspierać potrzebujące rodziny – dodała dyrektorka organizacji.
