Śledztwo Letitii James (64 l.) dotyczy praktyk biznesowych republikanina oraz jego firmy Trump Organization. Były prezydent uważał, że może zostać zwolniony z zeznań, ponieważ jego odpowiedzi mogłyby zostać wykorzystane w równoległym dochodzeniu karnym prowadzonym przez prokuratora okręgowego na Manhattanie Alvina Bragga (49 l.). Czwartkową decyzją sąd odrzucił jego argumenty.
Tym samym czteroosobowy skład sędziowski utrzymał w mocy orzeczenie sędziego Arthura Engorona z 17 lutego, na mocy którego Trump i jego dwoje najstarszych dzieci – Ivanka (41 l.) i Donald Jr (45 l.) – zostali wezwani do złożenia zeznań pod przysięgą.
James z zadowoleniem przyjęła tę informację. „Po raz kolejny sądy orzekły, że Donald Trump musi podporządkować się naszemu zgodnemu z prawem dochodzeniu w sprawie jego transakcji finansowych” – przekazała w oświadczeniu. Jej zdaniem były prezydent dopuścił się „fałszywych lub wprowadzających w błąd” wycen swoich aktywów. Ten jednak zaprzecza zarzutom.
Decyzja sądu to kolejna część batalii Trumpa z jurysdykcją. W ubiegłym tygodniu republikanin zapłacił 110 tys. dolarów grzywny, starając się zakończyć postępowanie sądowe, które Engoron wydał 25 kwietnia – wówczas ukarano byłego prezydenta za obrazę sądu. W poniedziałek biuro Jamesa poinformowało także, że wezwało do sądu wieloletnią asystentkę Trumpa Rhonę Graff i planuje przesłuchać ją pod przysięgą w przyszłym tygodniu.