Debra James, sędzia sądu stanowego na Manhattanie, orzekła w piątek, że Trump Organization może nadal prowadzić pole golfowe Trump Golf Links w Ferry Point Park. Oceniła, że władze Nowego Jorku przedstawiły niewystarczające uzasadnienie anulowania umowy z firmą, a twierdzenie miasta, że naruszyła ona warunki kontraktu „nie ma żadnych podstaw prawnych”. Przyznała rację Trump Organization, która podnosiła, że żaden z zapisów umowy nie zobowiązywał firmy Trumpa do przyciągania profesjonalnych turniejów na pole na Bronksie, a jedynie do utrzymywania pola golfowego „o jakości turniejowej".
Administracja byłego burmistrza Billa de Blasio (61 l.), która otwarcie przyznawała, że nie chce dłużej robić interesów z prezydentem, który „podżegał do powstania”, próbowała rozwiązać kontrakt z winy firmy, nie chcąc płacić jej kar umownych. Powoływała się więc wtedy na decyzję PGA of America, które odwołało turniej na innym obiekcie firmy.
Prawnicy miasta już zapowiedzieli, że rozważą dalsze możliwości prawne w celu odrzucenia werdyktu sądu, przyznając, że są nim rozczarowani. Trump Organization w komentarzu do orzeczenia stwierdziła z kolei, że anulowanie umowy było „niczym więcej niż polityczną wendetą” a de Blasio wykorzystał agencje miejskie do „realizacji własnego partyjnego programu, zdobywania punktów politycznych wśród swoich sługusów i zakłócania wolnej przedsiębiorczości”. – „To zwycięstwo sprawiedliwości” – przekazały władze Trump Organization.
To niejedyny powód do zadowolenia dla byłego prezydenta. Jego firma, od której odwróciło się kilka banków, niedawno otrzymała kredyt na 100 mln dol. i zawarła umowę na sprzedaż przynoszącego straty hotelu w Waszyngtonie, DC. Wciąż trwają jednak śledztwa nowojorskich prokuratur, które podejrzewają Trumpa o zawyżanie wartości majątku firmy dla korzyści finansowych.
