Donald Trump znów uderzył w Joe Bidena. Występujący na wiecu poparcia dla kongresmena Mo Brooksa (66 l.), który ubiega się o miejsce w Senacie wytnął obecnemu prezydentowi jego błędy w Afganistanie.
- To przejdzie do historii jako jedna z wielkich porażek militarnych wszech czasów i nie musiało się tak stać - grzmiał z trybuny w Cullman, AL. - To nie było wycofanie, to była całkowita kapitulacja, bez powodu. Poddał naszą bazę lotniczą, oddał naszą broń, poddał naszą ambasadę.
Trump dodał, że Biden pozwolił na słabość w Białym Domu, a wyjście amerykanów z Wietnamu w latach 70. to była mistrzowska klasa w porównaniu z katastrofą w Afganistanie.
Były prezydent stwierdził, że Amerykanie pozostawili tam wartą miliardy dolarów broń i sprzęt, w tym 600 000 karabinów szturmowych, około 2000 pojazdów opancerzonych i 40 jednostek powietrznych, w tym Black Hawki. Przedstawił jednak swoją prostą receptę na sukces.
- Wszystko, co trzeba było zrobić, to zostawić żołnierzy, dopóki nie wyjdą nasi obywatele i broń, a potem zbombardować to piekło z baz i powiedzieć "do widzenia" - stwierdził Trump.
Dodał również, że to z powodu Bidena w 20. rocznicę zamachów 11 września nad ambasadą USA w Kabulu będzie wisiała flaga talibów.
Jednocześnie Trump bronił negocjacji swojej administracji z talibami, które opisywał jako umowę opartą o pewne warunki.
- Ze mną na stanowisku talibowie nigdy nie marzyliby o zdobyciu naszego lotniska lub paradowaniu z naszą amerykańską bronią - powiedział.
Zakpili z US Marines
Talibowie czują się w Afganistanie pewnie i swobodnie. W weekend opublikowali propagandowe zdjęcie, które parodiuje jeden z najbardziej znanych obrazów z II Wojny Światowej - US Marines zatykających amerykańską flagę na Iwo Jimie.
Tym razem na zdjęciu znaleźli się żołnierze jednostki specjalnej - 313 batalionu Badri - okrzykniętej najlepszą jednostką talibów.
Talibowie chętnie prezentują również zdjęcia, na których patrolują ulice afgańskich miast na przejętym sprzęcie USA, w amerykańskich mundurach i z amerykańską bronią.