Mógł zabrać głos i powiedzieć przed całym narodem wszystko, co ma do powiedzenia w sprawie tego, co uparcie nazywa „polowaniem na czarownice”. Ale chociaż Donald Trump uparcie twierdzi, że jest niewinny, nie ma nic wspólnego z żadną aferą i próba jego impeachmentu to jeden wielki skandal, to nie chce wziąć udziału w przesłuchaniu przed komisją sprawiedliwości Izby Reprezentantów. Biały Dom poinformował wczoraj, że ani prezydent, ani jego prawnicy nie będą obecni podczas zaplanowanego na środę posiedzenia. Jaki jest tego powód? W oficjalnym oświadczeniu przedstawiciele Białego Domu tłumaczą, że „nie jest jasne, czy komisja sprawiedliwości pozwoli prezydentowi na uczciwy proces”, a poza tym dzień przesłuchania pokrywa się z terminem szczytu NATO w Londynie.
Śledztwo dotyczy przede wszystkim „afery ukraińskiej”. Ma wykazać, czy Trump zabiegał o interwencję obcego państwa w sprawy USA dla własnych celów politycznych. Miał to zrobić podczas telefonicznej rozmowy z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim (41 l.), naciskając na śledztwo w sprawie ukraińskich interesów syna Joe Bidena (77 l.), głównego rywala Trumpa podczas przyszłorocznych wyborów prezydenckich w USA. Jeśli w wyniku przesłuchań komisja sformułuje zarzuty i przedstawi je pod głosowanie Izbie Reprezentantów, efekty takiego głosowania możemy poznać jeszcze w tym miesiącu.