Prawnicy Trumpa chcieli odroczenia procesu na czas rozpatrzenia apelacji od wydanego przez sąd zakazu wypowiadania się przez byłego prezydenta na temat przysięgłych, świadków i innych osób powiązanych ze sprawą. Twierdzą, że nakaz milczenia jest niezgodnym z konstytucją ograniczeniem praw do wolności słowa kandydata Partii Republikańskiej podczas jego kampanii prezydenckiej i walki z zarzutami karnymi. Argumentowali, że nie należy zakładać zakazywać Trumpowi komentarzy, podczas gdy jego krytycy, w tym jego były prawnik Michael Cohen (58 l.) oraz aktorka Stormy Daniels, rutynowo go atakują. Oboje są kluczowymi świadkami oskarżenia. Sąd na Manhattanie odrzucił jednak ich apelację i były prezydent będzie musiał tłumaczyć się z kontrowersyjnej wpłaty na konto gwiazdy filmów dla dorosłych.
Pieniądze wpłynęły na jej konto podczas kampanii wyborczej w 2016 r. Aktorka twierdzi, że w latach 2006-2007 miała romans z Trumpem, a wpłata miała być wynagrodzeniem za milczenie o ich relacji. W 2017 r. były prawnik Trumpa, Michael Cohen (58 l.) przyznał się, że przelał ze swojego konta $130 tys. gwieździe porno oraz że składał fałszywe zeznania przed Kongresem w innej sprawie, przez co został skazany na trzy lata więzienia. Później dodał, że otrzymał zwrot kosztów od Trump Organization.
W ubiegłym roku Trump zaprzeczył, jakoby miał kontakt seksualny z Daniels. Jego prawnicy twierdzą, że płatności na rzecz Cohena były uzasadnionymi wydatkami prawnymi. Trump wielokrotnie próbował odroczyć proces.