Po co walczyć z innymi politykami, skoro wystarczy poprzeć swoich, wychodzi zapewne z założenia Donald Trump, zdobywając coraz większe wpływy w partii republikańskiej. W Georgii namawia swojego wieloletniego sprzymierzeńca, byłego senatora Davida Perdue (73 l.) do startu w prawyborach gubernatorskich przeciwko Brianowi Kempowi (59 l.), również republikaninowi, który swoimi decyzjami Trumpowi podpadł. Były prezydent wręcz oczyszcza przedpole dla startu Perdue. Innemu z kandydatów, Vernonovi Jonesowi (62 l.) zaproponował, by zamiast na gubernatora, wystartował w wyborach do Kongresu.
- Powiedział: Słuchaj, masz okazję. To, co mógłbyś zrobić na poziomie stanowym, możesz zrobić dla tego kraju - relacjonował Vernon Jones w wywiadzie swoją rozmowę z Trumpem. - I oczywiście dodał, że będę miał jego poparcie.
Georgia nie jest jedynym stanem, w którym Trump chce rozdawać karty. W Północnej Karolinie naciskał na kandydata do Senatu, by wycofał się i kandydował do Izby Reprezentantów. W Ohio nie udzielił poparcia republikańskiemu kandydatowi na senatora i ten wycofał się z wyborów. Wycofali się również kontrkandydaci popieranej przez Trumpa Harriet Hageman, która startuje przeciwko jego antypatii - Liz Cheney (56 l.).
Część specjalistów uważa jednak, że były prezydent wprowadza za dużo zamieszania w czasie roku wyborczego. - To tylko bałagan - mówi Chip Lake, strateg Republikanów w Georgii. - Wszyscy w tym stanie chcą mieć poparcie Trumpa, ale może się ono okazać nieskuteczne.
Sam Trump jest dumny ze swojej strategii, którą prezentuje jako miarę jego politycznej siły. - Popieramy kilku fantastycznych ludzi - powiedział we wtorek rano w rozmowie telefonicznej z Fox Business Network. - Chcemy ludzi, którzy stawiają Amerykę na pierwszym miejscu.